Volkswagen Golf IV Cabrio, przez niektórych nazywany także „trójką i pół”, to auto, które Artur wybrał trochę z przypadku, ale szybko stało się jego pełnoprawnym projektem. Samochód przez prawie dwa lata stał na placu u znajomego, aż w końcu Artur postanowił się nim zająć. Już wcześniej planował zakup kabrioletu, więc decyzja była naturalna. Początkowo plan zakładał odświeżenie auta i wyjazdy na zloty, ale szybko okazało się, że projekt wymaga więcej pracy, niż zakładał na początku. Auto przeszło przez ręce kilku właścicieli, a każdy z nich miał na nie inną wizję – z tego powodu pod maską znalazło się kilka różnych silników, zanim finalnie zagościł tam 1.8T.
Obecnie w samochodzie pracuje silnik 1.8T AGU o mocy 180 KM, który pochodzi z Audi A3 8L. Swap wymagał kilku modyfikacji, w tym montażu dolotu 2.25 cala, intercoolera FMIC na froncie oraz wydechu 2.5 cala z przelotowym tłumikiem końcowym. Dzięki temu auto nie jest przesadnie głośne, ale sąsiedzi doskonale wiedzą, kiedy Artur wyjeżdża lub wraca do domu. Za wykonanie całego układu dolotowego i wydechowego odpowiada jego przyjaciel, który zajmuje się spawaniem stali nierdzewnej. Skrzynia biegów pozostała seryjna, czyli 5-biegowa, ale sprzęgło zostało zmienione z dwumasy na sztywne, co poprawiło responsywność i dało większą frajdę z jazdy.
Początkowo auto miało zamontowane 4-tłokowe zaciski z Alfy Romeo i tarcze 320 mm, jednak po zmianie kół konieczna była modyfikacja układu hamulcowego. Z przodu wylądowały zaciski z Golfa II G60 i tarcze 280 mm, natomiast tył pozostał seryjny, choć w planach jest swap na większe czopy i zaciski z Volkswagena T5. Zawieszenie to gwintowany zestaw AP, skręcony na maksymalne obniżenie, które jednocześnie pozwala na wjazd do garażu i normalne użytkowanie na polskich drogach. Był pomysł na zawieszenie pneumatyczne, ale Artur uznał, że zostawi ten plan dla innego projektu.
Zmiany wizualne są subtelne, ale dopracowane. Przednia dokładka została wykonana metodą customową – Artur zakupił dwie identyczne i wraz z kolegami stworzył unikalny element, który idealnie pasuje do cabrio. Felgi pochodzą z BMW i są to stylingi 363 o wymiarach 17×8 cali, oczywiście zamontowane na adapterach. Opony to klasyka stance’u – Nankang NS20 w rozmiarze 185/38/17, zapewniające odpowiedni naciąg. Wnętrze pozostało w większości seryjne, jedynymi zmianami są sportowa kierownica i dodatkowy wskaźnik doładowania.
Na etapie swapa Artur poprosił znajomych, którzy zajmowali się montażem silnika, o podpięcie sterownika z Audi do fabrycznego MFA. Dzięki temu może kontrolować podstawowe parametry, takie jak temperatura oleju, bez konieczności montażu dodatkowych wskaźników. Oświetlenie pozostało seryjne, choć Artur poluje na przednie lampy z soczewką i tylne Hella Blue Magic, które niestety nie należą do najtańszych.
Golf sprawia ogromną frajdę z jazdy – jest dobrze wyważony, nie za głośny, nie za wolny, po prostu idealny na daily car z nutką sleepera. Nie raz zdarzyło się, że na autostradzie ktoś był zaskoczony, jak sprawnie ten cabriolet się porusza. Artur używa go na co dzień, ale tylko od późnej wiosny do wczesnej zimy. Czasem jednak zdarza się, że wyjedzie nim zimą, gdy trafi się ładna pogoda – reakcje ludzi widzących kabriolet jadący bez dachu w śniegu są bezcenne.
Cały projekt przebiegł bez większych problemów. Części są łatwo dostępne, a sam swap silnika nie wymagał przeróbek – blok 1.8T zewnętrznie przypomina 1.9 TDI, więc mocowania pasowały idealnie. Obecnie Golf jest skończony w 90%, a jedyne, co Artur planuje, to dalsze podniesienie mocy do 225 KM, co pozwoliłoby w pełni wykorzystać potencjał tej konfiguracji.
Jego rada dla innych? Nie bójcie się pytać, szukajcie ludzi z zajawką, dołączajcie do grup, czytajcie stare fora i nie krępujcie się prosić o radę. W końcu kiedyś ktoś może potrzebować pomocy od was. A jeśli chodzi o warsztaty, najlepsi mechanicy i tunerzy to ci, którzy mają pasję – zarówno ci, którzy zajmują się tym zawodowo, jak i ci, którzy dłubią po garażach i parkingach pod blokiem. Wystarczy wsiąknąć w motoryzacyjny świat, a reszta przyjdzie naturalnie.