Jeśli istnieje samochód, który w pełni oddaje filozofię „zbudowany, by przetrwać wieczność”, to bez wątpienia jest nim Mercedes-Benz W124. Model ten, produkowany od 1984 do 1997 roku (z ostatnimi wersjami kombi), do dziś uchodzi za symbol inżynieryjnej perfekcji, trwałości i ponadczasowej elegancji. To samochód, który dla wielu stał się synonimem jakości – ostatni prawdziwy Mercedes, jak twierdzą miłośnicy marki. I nie ma w tym wiele przesady.
W124 powstał jako następca modelu W123 – auta niemal równie legendarnego – ale wniósł konstrukcję Mercedesa klasy E na zupełnie nowy poziom. Nadwozie było nowoczesne jak na połowę lat 80., z charakterystyczną, aerodynamiczną linią maski, płaską atrapą chłodnicy i subtelną sylwetką o idealnych proporcjach. To był samochód, który nie epatował prestiżem – on nim emanował, bez nachalności, bez ostentacji. Styl miał być funkcją trwałości i praktyczności – i właśnie dlatego dziś W124 nadal wygląda świetnie.
Nadwozie było nie tylko eleganckie, ale też solidne jak sejf, wykonane z wysokiej jakości stali, z perfekcyjnym spasowaniem i zabezpieczeniami antykorozyjnymi, które – jak się okazało – działały nawet po dekadach. Legenda głosi, że drzwi W124 zamykały się z dźwiękiem „jak w bankowym skarbcu” – i każdy, kto miał okazję wsiąść do zadbanego egzemplarza, wie, że to wcale nie jest przesada.
Sercem modelu była niezwykle szeroka gama silników – od czterocylindrowych jednostek benzynowych i diesli, przez wytrzymałe „rzędowe szóstki”, aż po potężne V8 w wersjach E 420 i E 500. Szczególnie zapisały się w pamięci legendarne diesle – takie jak 200 D, 250 D czy 300 D – znane z niewiarygodnej trwałości i zdolności pokonywania setek tysięcy kilometrów bez remontu. Dla bardziej wymagających były wersje z doładowaniem (Turbo-Diesel), które łączyły oszczędność z zadowalającą dynamiką.
Układ jezdny łączył komfort charakterystyczny dla Mercedesa z pewnością prowadzenia – nawet dziś W124 prowadzi się spokojnie, miękko, ale bardzo stabilnie. To samochód stworzony do długich tras, w którym każdy kilometr pokonywany jest z klasą i ciszą, a zawieszenie niezauważalnie pochłania nierówności. Do tego dochodzi znakomite wyciszenie kabiny, dzięki czemu nawet w podstawowych wersjach podróżowało się jak w aucie o klasę wyżej.
Wnętrze W124, choć surowe według dzisiejszych standardów, było zaprojektowane z typową dla Mercedesa logiką i elegancją. Drewniane wstawki, tkaniny i skóry wysokiej jakości, świetna ergonomia i trwałość materiałów sprawiają, że wiele egzemplarzy wygląda dziś niemal jak nowe – mimo upływu trzydziestu, a czasem i czterdziestu lat. Mercedes nie projektował wtedy wnętrz na pięć lat – projektował je na pokolenia.
Wersji nadwoziowych nie brakowało – klasyczny sedan, piękne, przestronne kombi (T-Modell), eleganckie coupe oraz rzadki, ekskluzywny kabriolet – wszystkie wykonane z tą samą precyzją. Wśród perełek z gamy W124 jest również E 500 / 500 E, powstała przy współpracy z Porsche, z potężnym V8 pod maską i dyskretnym, „niewidzialnym” wyglądem, który skrywał osiągi auta klasy GT.
Dziś Mercedes W124 to pełnoprawny klasyk i jedna z najlepiej ocenianych konstrukcji w historii motoryzacji. Ceny zadbanych egzemplarzy rosną, a popyt nie maleje – bo ludzie wiedzą, że to nie tylko samochód. To dziedzictwo epoki, w której jakość miała wartość, a marka Mercedes była nie tylko symbolem prestiżu, ale też trwałości i zaufania.
W124 nie musi udowadniać, że jest legendą. Wystarczy wsiąść, przekręcić kluczyk i przejechać się choćby chwilę, by zrozumieć, że to auto z innego świata – świata, w którym samochody budowało się na dekady, a inżynierowie mieli głos decydujący. To właśnie dlatego do dziś Mercedes W124 pozostaje pancernym klasykiem – żywym świadectwem złotej ery niemieckiej motoryzacji.