Gdy w 1988 roku Renault zaprezentowało model 19, miało już jasno określony cel: stworzyć samochód, który będzie nowoczesny, wygodny, stylowy i… przyjazny w codziennym użytkowaniu. W świecie zdominowanym przez niemiecką precyzję i japońską niezawodność, Francuzi postawili na komfort, lekkość i wyraźny akcent estetyczny. I choć dziś Renault 19 nie jest samochodem, który budzi powszechny zachwyt, to w swoim czasie był jednym z najbardziej udanych kompaktów klasy średniej, a jego wpływ na rozwój gamy modeli Renault jest nie do przecenienia.
Stylistycznie Renault 19 było dużym krokiem naprzód w porównaniu do kanciastego i technicznego modelu 11. Projekt nadwozia wyszedł spod ręki samego Giorgetto Giugiaro, co tłumaczy harmonijne linie, opływową sylwetkę i ponadczasową prostotę. Samochód był dostępny w wielu wersjach nadwoziowych – trzy- i pięciodrzwiowy hatchback, czterodrzwiowy sedan Chamade oraz przestronne kombi (choć to ostatnie pojawiło się później, jako wersja Express). Auto zgrabnie łączyło praktyczność z elegancją, co szczególnie dobrze prezentowało się w wersjach z pełnymi zderzakami w kolorze nadwozia czy efektownym lakierem.
Wnętrze było typowo francuskie: wygodne, miękkie, przytulne i nieco oryginalne w detalach. Miękkie fotele, ergonomiczne rozmieszczenie przełączników, duże powierzchnie szyb i stonowane kolory tworzyły przyjemne miejsce do podróżowania. W lepszych wersjach można było liczyć na obrotomierz, komputer pokładowy, elektryczne szyby, centralny zamek, a nawet klimatyzację – co na przełomie lat 80. i 90. było istotnym atutem.
Renault 19 oferowało szeroką gamę silników benzynowych i wysokoprężnych, począwszy od prostych jednostek 1.2 i 1.4, przez popularne 1.7 i 1.8, aż po dynamiczne 16-zaworowe wersje z serii 16S (1.8 16V), które potrafiły rozwinąć ponad 135 KM i dać kierowcy sporo frajdy z jazdy. Szczególnie ta ostatnia wersja – z charakterystyczną maską z wybrzuszeniem i poszerzonymi zderzakami – była ceniona za świetne prowadzenie, dobry balans i sportowy potencjał. Silniki wysokoprężne, choć niezbyt dynamiczne, cieszyły się uznaniem za trwałość i oszczędność.
Podwozie Renault 19 zostało opracowane z myślą o komforcie, ale też niezłej precyzji prowadzenia. Auto świetnie radziło sobie zarówno w mieście, jak i na trasie – zawieszenie było miękkie, lecz dobrze tłumiło nierówności, a układ kierowniczy pracował z typową dla Francuzów lekkością. Wersje sportowe oferowały usztywnione zawieszenie, dając przy tym więcej radości z jazdy, ale bez rezygnacji z komfortu.
W Polsce Renault 19 zyskało dużą popularność w drugiej połowie lat 90., gdy na masową skalę zaczęły trafiać z importu auta używane z Niemiec, Francji czy Belgii. Było to auto, które oferowało dużo za niewiele – przestrzeń, komfort, niezły wygląd i wyposażenie, które jeszcze niedawno uchodziło za luksus. Wersje Chamade szczególnie upodobali sobie kierowcy szukający kompromisu między klasycznym sedanem a dynamicznym hatchbackiem.
Renault 19 przeszło lifting w 1992 roku – zmodernizowano wtedy przód, wnętrze, poprawiono jakość wykończenia i układ napędowy. Choć następca – Renault Mégane – zadebiutował w 1995 roku, to produkcja „dziewiętnastki” trwała jeszcze przez kilka lat, zwłaszcza na rynkach Ameryki Południowej czy Turcji.
Dziś Renault 19 staje się powoli youngtimerem z duszą. Choć wiele egzemplarzy zostało wyeksploatowanych, wciąż można znaleźć zadbane sztuki – szczególnie wersje 16S cieszą się zainteresowaniem kolekcjonerów, a dobrze utrzymane sedany czy hatchbacki wracają na drogi jako tanie, ale pełne stylu klasyki.
Renault 19 to nie był samochód, który zmieniał reguły gry – ale był doskonale wyważonym, dobrze zaprojektowanym i bardzo udanym kompaktem, który przez lata służył milionom kierowców w Europie. A dziś? Dziś wraca jako francuska klasyka z czasów, gdy samochody miały charakter, ale jeszcze nie były przesycone elektroniką. I właśnie za to znów zaczyna być doceniany.