Seat MK1 by Kubii

0

Projekt Kuby to opowieść o tym, jak codzienny samochód może stać się czymś znacznie więcej niż tylko środkiem transportu. Seat Leon pierwszej generacji z 2004 roku, napędzany dobrze znanym i lubianym silnikiem 1.8T o oznaczeniu AUQ, fabrycznie oferował kierowcy 180 koni mechanicznych. Kuba nieprzypadkowo zdecydował się na ten model – wcześniej miał już Leona, znał jego możliwości, styl i niezawodność. To samochód, który jego zdaniem dobrze się starzeje, a jednocześnie potrafi wywołać szczery uśmiech i zdziwienie na twarzy przechodnia. Z początku miał to być jedynie daily z drobnymi poprawkami, ale z biegiem czasu Leon zaczął się zmieniać w wymarzony projekt, który dziś jest już zdecydowanie czymś więcej niż tylko autem na co dzień.

Inspiracje do modyfikacji Kuba czerpał z różnych źródeł – zarówno z internetu, jak i z innych projektów. Nie wszystkie rozwiązania są jego autorskie, ale każda modyfikacja została przemyślana pod kątem unikalności. Auto miało się wyróżniać w tłumie, ale nie przesadą, tylko charakterem. Priorytetem była stylistyka, która przyciąga wzrok, ale też frajda z jazdy. Leon miał wyglądać dobrze, ale przede wszystkim miał też prowadzić się tak, jak kierowca sobie tego życzy i w tej konfiguracji faktycznie tak jest.

Obecnie pod maską nadal pracuje silnik AUQ, ale po modyfikacjach generuje już 230 koni mechanicznych i 340 Nm momentu obrotowego. W planach jest zwiększenie mocy do około 300 koni, jeszcze w tym sezonie. Zmiany objęły m.in. dedykowany układ dolotowy, centralny intercooler oraz przebudowany układ wydechowy. Całość zestrojona tak, by zapewnić nie tylko lepsze osiągi, ale też większą trwałość.

Zawieszenie w aucie zostało wymienione na AirRide, co zapewnia elastyczność w codziennym użytkowaniu i idealny wygląd na postoju. Hamulce to zupełnie inna bajka – Kuba postawił na konkretny zestaw. Zaciski Z18 z Porsche współpracują z tarcza 350 mm z Lancera Evo X na przedniej osi, a z tyłu mamy zaciski z VW T5 i tarcze 330 mm z Audi A4.

Stylistycznie Leon przeszedł duży lifting. Pakiet Cupry R w połączeniu z dokładkami od Maxtona tworzy spójną i agresywną całość. Przedni zderzak został zmodyfikowany na tzw. „duży ryj”, a w przygotowaniu jest customowy dyfuzor i przedłużenie lotki, które ma jeszcze bardziej podkreślić sportowy charakter auta. Auto stoi na felgach Japan Racing JR30 w rozmiarze 19 cali – z przodu 8.5j, z tyłu 9.5j, wszystkie obute w opony Hankook 215/35. Efekt końcowy? Nisko, szeroko i stylowo.

Wnętrze nie pozostaje w tyle. Kierownica z limonkowym przeszyciem, podobnie jak gałka zmiany biegów, podłokietnik czy ręczny, nadają mu spójny akcent kolorystyczny. Całe podświetlenie wnętrza zmienione zostało na zielone, a na słupku A znalazły się klasyczne trzy wskaźniki: temperatura oleju, ciśnienie oleju oraz doładowanie. Do tego fotele Recaro z Audi S3, czarny sufit i limonkowe pasy bezpieczeństwa – całość tworzy wnętrze z charakterem, ale bez przesady.

Na zewnątrz modyfikacje objęły też oświetlenie – reflektory przerobione na BiLed z czarnymi środkami, a tylne lampy zostały przyciemnione folią. Zmiany nie tylko poprawiają wygląd, ale też zdecydowanie wyróżniają auto w ruchu ulicznym.

Choć Leon służy dziś Kubie na co dzień, planuje on, by auto stało się samochodem eventowym, wykorzystywanym tylko na spoty, zloty i wyjazdy dla przyjemności. Różnice względem serii? Przede wszystkim osiągi oraz komfort w stylu „stance na powietrzu”, który ma swój urok, ale też pewne kompromisy. Kuba przyznaje, że 19-calowa felga w połączeniu z AirRide odbiera nieco z komfortu, ale z nawiązką rekompensuje to wyglądem.

Największym problemem, z jakim się obecnie mierzy, jest wspomniane dopasowanie hamulców pod aktualny rozmiar felg, ale to tylko kwestia czasu i kilku przemyślanych rozwiązań. Sam projekt nie jest skończony – jak każdy prawdziwy entuzjasta mówi wprost: „projekty nigdy się nie kończą”. Samochód wymaga jeszcze wielu poprawek, ale wszystko zmierza w dobrą stronę.

Kuba nie zostawia też innych bez wskazówek. Dla tych, którzy chcieliby iść jego śladami, ma jedną radę – działajcie z głową i cierpliwością, bo wszystko, co dobre, wymaga czasu i dokładności. Na koniec z pełnym przekonaniem poleca warsztat Funky Garage z okolic Nowego Targu, prowadzony przez Kubę, który do każdego auta i klienta podchodzi z pełnym zaangażowaniem i profesjonalizmem. Jak mówi – efekty prac przerosły nawet jego własne oczekiwania.

Bo w tym wszystkim nie chodzi tylko o konie pod maską czy felgi z katalogu, ale o pasję, pomysł i serce, które widać w każdym detalu.



ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj