Toyota TS050 Hybrid – technologia, która wreszcie zwyciężyła

0

Po latach bólu, niepowodzeń i spektakularnych porażek, Toyota wreszcie stworzyła samochód, który złamał klątwę Le Mans. Po GT-One, TS030 i TS040, to właśnie TS050 Hybrid w końcu osiągnęła to, czego japońska marka pragnęła od dziesięcioleci: triumf w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Ale zanim pojawiło się to zwycięstwo, był ból 2016 roku – najboleśniejszy moment w historii japońskiego zespołu, który na zawsze odmienił ich determinację.

Toyota TS050 zadebiutowała w sezonie 2016, jako odpowiedź na coraz bardziej zaawansowane technologicznie prototypy Porsche 919 Hybrid i Audi R18 e-tron. TS050 była nową konstrukcją od podstaw – lżejsza, mocniejsza i przede wszystkim bardziej zaawansowana pod względem układu napędowego.

Samochód korzystał z sześciocylindrowego silnika V6 2.4 twin-turbo – w przeciwieństwie do poprzednich jednostek V8 i V6 wolnossących – współpracującego z hybrydowym systemem KERS (z rekuperacją energii z hamowania i wydechu). Moc systemowa sięgała ponad 1000 koni mechanicznych, z czego około 500–550 KM pochodziło z silnika spalinowego, a reszta z dwóch silników elektrycznych – jeden z przodu, drugi z tyłu.

TS050 był pełnym napędem na cztery koła, ale tylko w momentach odzyskiwania i wykorzystywania energii z systemu hybrydowego – co było dokładnie zgodne z przepisami klasy LMP1-H. Toyota zdecydowała się na strategię z dużym odzyskiem energii (8MJ), co pozwalało im częściej przyspieszać wyłącznie na napędzie elektrycznym, szczególnie na wyjściach z zakrętów.

W Le Mans 2016 TS050 była na prostej drodze do zwycięstwa. Samochód prowadzony przez Kazuki Nakajimę, Sébastiena Buemiego i Anthony’ego Davidsona miał kilka minut przewagi nad Porsche. I wtedy, na ostatnim okrążeniu, doszło do awarii – straty mocy, a potem całkowity zanik napędu. Auto zatrzymało się przed główną trybuną, a Porsche wygrało wyścig dosłownie na ostatnim okrążeniu. Toyota była zdruzgotana. Ale nie poddała się.

W kolejnych sezonach TS050 ewoluowała – była dopracowywana w każdym szczególe. Zespół zreorganizował swoje działania, skupił się na niezawodności, precyzyjnych zmianach w układzie hybrydowym i aerodynamice. Wreszcie, w 2018 roku, po wycofaniu się Audi i Porsche, Toyota została jedynym producentem LMP1-H i wreszcie wygrała Le Mans.

Zwycięstwo przyszło pod flagą Toyota Gazoo Racing, a triumf odnieśli Fernando Alonso, Sébastien Buemi i Kazuki Nakajima. Było to historyczne – pierwsze zwycięstwo Toyoty w Le Mans po tylu latach walki. I nie było ono przypadkowe. Rok później ta sama załoga powtórzyła wyczyn, a w 2020 roku ostatni raz TS050 stanęła na najwyższym stopniu podium – tym razem załogą Conway/Kobayashi/Lopez.

Toyota TS050 Hybrid zdobyła:

  • 3 zwycięstwa w 24h Le Mans (2018, 2019, 2020),

  • 3 tytuły mistrza świata WEC wśród producentów,

  • ogromną przewagę w klasyfikacji zespołów w klasie LMP1.

Ale równie ważne, co liczby, jest to, że TS050 była samochodem, który zakończył pewną erę – epokę prototypów LMP1-H o niesamowitej złożoności technicznej, których już nigdy nie zobaczymy w tej formie. Była absolutnym szczytem inżynierii przed erą Hypercarów.

Dziś TS050 Hybrid pozostaje symbolem wytrwałości i odwagi – dowodem na to, że porażki mogą prowadzić do największych triumfów. To nie tylko auto, które wygrało Le Mans – to auto, które odkupiło honor Toyoty po dziesięcioleciach prób i błędów. Samochód, który zyskał szacunek świata motorsportu nie tylko przez swoje osiągi, ale przez historię, którą ze sobą niesie.



ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj