Maserati MC12 Corsa to samochód, który uosabia czystą esencję torowej ekstremy, zamkniętą w ramy sztuki użytkowej, stworzoną nie dla punktów czy pucharów, ale dla czystej przyjemności wyścigowej jazdy – zarezerwowanej dla garstki najbardziej oddanych kolekcjonerów i kierowców. Choć oparty na legendarnym MC12 GT1, Corsa był czymś więcej niż tylko torowym wariantem – był maszyną stworzona dla emocji, nie kompromisów.
Powstały w zaledwie 12 egzemplarzach (plus jeden prototyp), MC12 Corsa zadebiutował w 2006 roku jako torowa ewolucja samochodu, który zdominował FIA GT Championship. Jednak w przeciwieństwie do wersji GT1, Corsa nie była homologowana do startów w oficjalnych seriach wyścigowych, ani dopuszczona do ruchu ulicznego. To był czysty „track toy” – najczystsza forma V12 Maserati, oddana w ręce pasjonatów toru.
Sercem MC12 Corsa był 6.0-litrowy silnik V12 Ferrari, pochodzący z Ferrari Enzo, ale rozwiercony i dostrojony do osiągania jeszcze wyższej mocy. W wersji Corsa osiągał około 755 koni mechanicznych, czyli o niemal 120 KM więcej niż drogowe MC12 i o 60 KM więcej niż wersja GT1, która podlegała restrykcjom klasy. To czyniło Corsę najszybszym Maserati swoich czasów, zdolnym do osiągania prędkości ponad 330 km/h – i to bez żadnych elektronicznych kaganków bezpieczeństwa.
Cała konstrukcja została podporządkowana torowym osiągom: karbonowy monocoque, zawieszenie z regulacją wyścigową, karbonowo-ceramiczne hamulce Brembo, sekwencyjna skrzynia biegów i potężny pakiet aerodynamiczny. Ogromny tylny spoiler i poszerzone nadkola nadawały samochodowi agresję, która dorównywała jego brutalnym osiągom. W środku nie było miejsca na kompromisy – tylko klatka, wyścigowy fotel, pasy szelkowe i absolutna koncentracja na kierowcy.
Estetycznie MC12 Corsa to prawdziwa rzeźba aerodynamiki – szeroka, niska i przemyślana w każdym detalu. Charakterystyczne długie tylne skrzydło, zakryte tylne koła i nisko poprowadzona linia dachu sprawiały, że Corsa wyglądała jak bolid z Grupy C w nowoczesnej formie. Lakier w intensywnym błękicie „Blue Victory” był zarezerwowany wyłącznie dla tej serii, co podkreślało ekskluzywny, niemal ceremonialny charakter każdego egzemplarza.
Choć MC12 Corsa nigdy nie ścigała się w oficjalnych seriach, była często widywana na zamkniętych torowych eventach i pokazach prywatnych. Niektórzy właściciele pokusili się nawet o jej „uliczną konwersję”, choć Maserati nigdy nie przewidywało homologacji drogowej. W świecie kolekcjonerów MC12 Corsa to obiekt pożądania – nie tylko ze względu na osiągi, ale też na niezwykłą rzadkość i unikatową więź z historią GT1.
Dziś MC12 Corsa to pamiątka po epoce, gdy torowe maszyny GT były brutalne, piękne i wolne od ograniczeń, a Maserati miało odwagę stworzyć coś, co nie musiało spełniać żadnych regulaminów – tylko marzenia kierowców. To samochód dla tych, którzy chcieli posmakować wyścigowej ekstazy… w najczystszej, nieskrępowanej formie.