Gillet Vertigo – belgijska torpeda z duszą i finezją

0

Gillet Vertigo to jeden z tych samochodów, które wyglądają jakby wypadły z alternatywnej rzeczywistości motorsportu – egzotyczny, niszowy, ale jednocześnie pełen charakteru i technologicznej ambicji. Stworzony przez Tony’ego Gilleta, byłego kierowcę rajdowego z Belgii, Vertigo miał być ultralekkim, piekielnie szybkim gran turismo, który nie tylko sprawdzi się na drodze, ale też godnie zaprezentuje się w wyścigach. A na torze udowodnił, że nie trzeba być wielką marką, by robić wielkie rzeczy.

Pierwsza wersja Gillet Vertigo pojawiła się na początku lat 90. – auto z karbonowym nadwoziem i ramą rurową, napędzane silnikiem Alfy Romeo V6. Jednak prawdziwe wejście w świat profesjonalnego motorsportu nastąpiło z wersją Vertigo Streiff, nazwaną na cześć kierowcy F1 Philippe’a Streiffa. To właśnie ta odmiana była punktem wyjścia do budowy wersji wyścigowej, która wystartowała w FIA GT Championship, Belcar i 24h Spa.

Pod względem konstrukcji Gillet Vertigo GT2 (bo w tej klasie rywalizował) był absolutnym outsiderem – ważył poniżej 1000 kilogramów, co czyniło go jednym z najlżejszych samochodów w stawce. Napędzał go 3.0-litrowy silnik V6 od Alfy Romeo, później zastąpiony bardziej wytrzymałym, zmodyfikowanym silnikiem Maserati. Moc? Około 380–420 koni mechanicznych, co przy tak niskiej masie oznaczało znakomity stosunek mocy do wagi i rewelacyjne osiągi w zakrętach.

Na torze Vertigo był czarnym koniem – może nie dominował, ale regularnie zakłócał szyki dużo większym zespołom. W serii Belcar zdobywał podia i zwycięstwa, pokazując, że jego niska masa, świetny balans i niekonwencjonalna konstrukcja mogą być ogromnym atutem, zwłaszcza na ciasnych, technicznych torach. Największym osiągnięciem był start w 24h Spa, gdzie auto nie tylko dojeżdżało do mety, ale pokonywało zespoły z dużo większymi budżetami.

Estetycznie Vertigo to motoryzacyjne dzieło sztuki – przednia część z charakterystycznymi okrągłymi reflektorami i bardzo niskim przodem przypomina bolid Le Mans z lat 60., zaś cała sylwetka emanuje indywidualizmem i lekko futurystycznym sznytem. Długi nos, krótka kabina, szerokie tylne błotniki i potężne skrzydło tworzą sylwetkę, która nie przypomina niczego innego – ani Ferrari, ani Porsche, ani żadnego GT z tamtych lat.

Co ciekawe, Gillet Vertigo nie był tylko samochodem torowym. Powstały też wersje drogowe, które dziś należą do najrzadszych i najbardziej kolekcjonerskich maszyn w Europie. Firma nadal istnieje i mimo niszowej działalności, jest symbolem niezależności, pasji i odwagi w świecie, gdzie wszystko podporządkowane jest korporacjom.

Gillet Vertigo to samochód dla koneserów – zarówno na torze, jak i poza nim. Nie zdobywał mistrzostw świata, ale zdobywał szacunek – swoją innością, lekkością, zwinnością i tym, że był produktem czystej pasji jednego człowieka. W świecie GT2, pełnym dominujących potęg, Vertigo był jak strzała z lasu Ardenów – szybka, cicha i trafiająca w punkt.



ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj