Wystające felgi to częsty widok w środowisku tuningowym, gdzie dopasowanie kół do nadkoli odgrywa kluczową rolę w uzyskaniu efektownego wyglądu auta. W wielu projektach stance czy show carach można zauważyć felgi, których ranty wyraźnie wykraczają poza obrys błotnika. Choć taki zabieg wygląda efektownie i przyciąga uwagę, to w polskich realiach prawnych rodzi on szereg problemów związanych z przepisami ruchu drogowego i homologacją pojazdu. Właśnie dlatego warto przyjrzeć się kwestii legalności jazdy na felgach wystających poza obrys auta, zanim zdecyduje się na podobne modyfikacje.
Zgodnie z przepisami obowiązującymi w Polsce, pojazd poruszający się po drogach publicznych musi mieć wszystkie elementy wyposażenia w pełni zgodne z wymaganiami homologacyjnymi i konstrukcyjnymi. W przypadku felg i kół przepisy są jednoznaczne – koło nie może wystawać poza obrys błotnika lub poszerzenia nadkola, jeśli takie są przewidziane w konstrukcji pojazdu. Dotyczy to zarówno samego rantu felgi, jak i profilu opony. Oznacza to, że nawet jeśli sama felga jest schowana, ale opona wychodzi poza linię błotnika, auto może zostać uznane za niespełniające warunków technicznych do poruszania się po drogach publicznych.
Głównym powodem takiego ograniczenia jest bezpieczeństwo. Wystające felgi i opony mogą stwarzać zagrożenie nie tylko dla pieszych, ale również dla innych uczestników ruchu drogowego. W sytuacji kolizji, a nawet podczas manewrowania w ciasnych przestrzeniach, ryzyko uszkodzenia innych pojazdów lub samego nadkola znacznie rośnie. Dodatkowo, koła wystające poza błotniki mogą powodować rozpryski wody, błota lub kamieni w znacznie większym zakresie, co również jest regulowane przepisami dotyczącymi ochrony przed rozbryzgami.
W praktyce jazda na wystających felgach może skończyć się zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego przez policję. Funkcjonariusz, widząc, że koła nie mieszczą się w obrysie nadwozia, ma prawo uznać pojazd za niesprawny technicznie. Może też skierować auto na dodatkowe badanie techniczne, podczas którego diagnosta zwróci szczególną uwagę na szerokość kół i ich osadzenie względem konstrukcji pojazdu. W skrajnych przypadkach konieczne może być doprowadzenie auta do stanu zgodnego z homologacją, czyli wymiana felg na takie, które mieszczą się pod błotnikiem.
Sposobem na legalizację bardziej agresywnego fitmentu może być montaż dokładek, listew poszerzających lub specjalnych nakładek na nadkola. Elementy te muszą jednak spełniać odpowiednie normy i być trwale zamocowane. Sam fakt ich obecności nie wystarcza, jeśli nie są one dopasowane do rzeczywistego obrysu kół. Warto też pamiętać, że w przypadku takich modyfikacji często potrzebne jest dokonanie wpisu w dowodzie rejestracyjnym lub uzyskanie dodatkowej homologacji, co może być kosztowne i czasochłonne.
W kontekście przeglądu technicznego, diagnosta ma obowiązek ocenić zgodność pojazdu z dokumentacją i stanem faktycznym. Jeśli koła wystają poza błotnik i nie ma fabrycznych poszerzeń lub homologowanych dokładek, diagnosta może odmówić wydania pozytywnego wyniku badania technicznego. Dlatego wiele osób decyduje się na felgi o agresywnym ET tylko na potrzeby zlotów czy sesji zdjęciowych, a na co dzień jeździ na bardziej zachowawczym zestawie.
Podsumowując, wystające felgi mogą wyglądać efektownie, ale w świetle polskiego prawa są ryzykowną modyfikacją. Jazda na takim zestawie wiąże się z możliwością utraty dowodu rejestracyjnego, problemami podczas przeglądu oraz potencjalnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa. Osoby chcące uzyskać szeroki stance powinny rozważyć bardziej subtelne sposoby na osiągnięcie efektu, takie jak dopasowanie felgi o odpowiednim ET, zastosowanie niewielkich dystansów lub legalnych poszerzeń. Styl może iść w parze z przepisami, o ile podejdzie się do tematu z rozwagą i znajomością obowiązujących norm.