W czasach, gdy dostęp do zagranicznych publikacji był ograniczony, a tuning w Polsce dopiero zyskiwał na popularności, magazyn Tuning Auto stanowił dla wielu pasjonatów prawdziwe okno na świat modyfikowanych samochodów. To jeden z tytułów, który w swojej złotej erze zdołał połączyć marzenia o indywidualnych projektach z praktycznymi poradami, pokazując, że tuning to nie tylko styl, ale też wiedza, technika i wyobraźnia.
Pierwsze numery Tuning Auto pojawiły się na rynku w czasach, gdy scena tuningowa w Polsce dopiero raczkowała. Dla wielu młodych kierowców i hobbystów był to pierwszy kontakt z pojęciami takimi jak bodykit, airride, chip tuning, czy felgi typu split. Każdy numer przynosił nowe inspiracje – od relacji z krajowych i zagranicznych zlotów, przez sesje zdjęciowe samochodów po gruntownych przeróbkach, aż po testy części i akcesoriów dostępnych na polskim rynku.
Redakcja stawiała na różnorodność. Na łamach magazynu gościły zarówno klasyczne projekty stylizowane na niemiecką szkołę tuningu, jak i śmiałe inspiracje sceną japońską. Obok Volkswagena Golfa na gwincie i felgach BBS można było zobaczyć Hondę Civic z agresywnym body kitem czy Opla Calibrę z aerografem i głośnym wydechem. Każdy numer był swego rodzaju katalogiem stylów – od clean po showcar, od sleeperów po pojazdy stricte audio.
Magazyn wyróżniał się nie tylko świetnymi zdjęciami, ale też rozbudowaną częścią poradnikową. Czytelnicy mogli dowiedzieć się, jak samodzielnie przerobić wnętrze, jak dobrać elementy zawieszenia, a także jak legalnie przeprowadzić modyfikacje, by nie narazić się na kłopoty przy przeglądzie technicznym. Wiele miejsca poświęcano również aspektom estetycznym – malowaniu, detailingowi, oświetleniu, a także trendom obowiązującym w Europie i poza nią.
Tuning Auto często pojawiało się na stoiskach podczas największych zlotów w Polsce, wspierało rozwój lokalnych scen i promowało młodych twórców, tunerów i warsztaty. Nie brakowało również konkursów, dzięki którym czytelnicy mogli zaprezentować swoje auta i trafić na łamy czasopisma. Był to element budujący społeczność – nie tylko odbiorców, ale aktywnych uczestników sceny.
Z biegiem lat, gdy internet i media społecznościowe zaczęły przejmować rolę głównego źródła informacji i inspiracji, tradycyjne magazyny drukowane – także Tuning Auto – zaczęły tracić na znaczeniu. Choć tytuł ostatecznie zniknął z kiosków, pozostawił po sobie trwały ślad w historii polskiego tuningu. Dla wielu dzisiejszych miłośników sceny był bramą do pasji, która z czasem przerodziła się w styl życia.
Dziś numery Tuning Auto bywają wyszukiwane na aukcjach, a ich archiwalne wydania przechowywane są jak relikwie przez kolekcjonerów. To świadectwo czasów, gdy każdy numer magazynu był świętem, a jego lektura – motywacją do kolejnych przeróbek. I choć świat tuningu zmienił się diametralnie, duch tamtych publikacji nadal żyje w garażach, na zlotach i w sercach tych, którzy tuningiem zajmują się z pasji, a nie tylko dla efektu.