Sébastien Loeb to kierowca, który wyniósł rajdy samochodowe na zupełnie nowy poziom. Jego nazwisko stało się synonimem dominacji, precyzji i wszechstronności, której motorsport wcześniej nie znał. Urodził się w 1974 roku w Alzacji i początkowo trenował gimnastykę – był nawet blisko kariery olimpijskiej. Jednak pasja do motoryzacji zwyciężyła i w latach dziewięćdziesiątych rozpoczął przygodę z rajdami. Jego talent dostrzegł Citroën, z którym Loeb związał niemal całą swoją karierę.
W 2004 roku zdobył pierwszy tytuł mistrza świata WRC – i potem nie przestał. Do 2012 roku wygrał dziewięć tytułów z rzędu, co do dziś pozostaje rekordem niepobitym i niemal niemożliwym do powtórzenia. Loeb wygrywał wszędzie – na asfalcie, szutrze, śniegu, błocie, w każdych warunkach i na każdym kontynencie. Jego styl był chirurgicznie precyzyjny, niemal bezbłędny, a jednocześnie niezwykle szybki. Gdzie inni musieli walczyć z samochodem, Loeb tańczył z nim jak z partnerem.
Jego relacja z pilotem Danielem Eleną była legendarna – razem stworzyli duet, który przez dekadę dominował nie tylko wynikami, ale też zgraniem i wzajemnym zrozumieniem. Loeb nie był typem showmana – nie potrzebował krzyków, kontrowersji czy ostrej retoryki. Jego cichą siłą była skuteczność. Po zakończeniu pełnoetatowej kariery w WRC, nie przestał się ścigać – próbował sił w wyścigach długodystansowych, WTCC, Rallycrossie, a nawet w Rajdzie Dakar, gdzie również był bliski zwycięstwa.
Sébastien Loeb to nie tylko kierowca wszech czasów – to definicja perfekcji w motorsporcie. Jego rekordy, styl i postawa uczyniły go wzorem dla całego pokolenia zawodników. Do dziś, nawet po pięćdziesiątce, potrafi wsiąść do samochodu i wygrać odcinek specjalny z zawodnikami o połowę młodszymi. Bo Loeb nie jest tylko mistrzem. On jest miernikiem, do którego porównuje się wszystkich innych.