Gigi Galli to kierowca, którego nazwisko od razu przywołuje obraz spektakularnych slajdów, dymiących opon i widowiskowej jazdy, która sprawiała, że publiczność szalała z zachwytu. W czasach, gdy rajdy stawały się coraz bardziej techniczne i sterylne, Galli przypominał, że motorsport to również pasja, emocje i show, które pozostają w pamięci na długo po zakończeniu rywalizacji. Włoski kierowca z Livigno wniósł do świata WRC nie tylko szybkość, ale i styl, który uczynił go ulubieńcem fanów na całym świecie.
Karierę rozpoczął stosunkowo późno jak na standardy rajdowe, ale już od pierwszych startów było widać, że to zawodnik wyjątkowy. Jego jazda była pełna ekspresji, często balansująca na granicy ryzyka, ale jednocześnie bardzo skuteczna. Galli potrafił z jednego zakrętu uczynić widowisko, nie tracąc przy tym czasu – co czyniło go wyjątkowym nawet wśród doświadczonych kierowców. Szybko zyskał uznanie w krajowych mistrzostwach, a następnie pojawił się na arenie międzynarodowej, gdzie reprezentował między innymi zespoły Mitsubishi i Stobart Ford.
Choć nigdy nie zdobył tytułu mistrza świata, Galli zyskał reputację kierowcy, który zawsze dawał z siebie wszystko i nigdy nie kalkulował. Współpracując z różnymi producentami, często musiał walczyć nie tylko z rywalami, ale i z ograniczeniami technicznymi swoich samochodów. Mimo to, potrafił zdobywać punkty, wygrywać odcinki specjalne i imponować odwagą oraz widowiskową jazdą.
Jego największym atutem była umiejętność prowadzenia samochodu na granicy przyczepności. Galli był mistrzem jazdy bocznym ślizgiem, potrafił kontrolować auto w najbardziej ekstremalnych sytuacjach, co czyniło go jednym z najbardziej efektownych kierowców w historii WRC. Niestety, jego karierę przerwała poważna kontuzja, która na długo wykluczyła go z rajdów na najwyższym poziomie.
Mimo tego, Galli pozostał aktywny w środowisku motoryzacyjnym, angażując się w projekty związane z promowaniem sportów motorowych i udziałem w rajdach pokazowych. Dla fanów pozostał symbolem wolnego ducha, który nigdy nie pozwolił, by liczby i statystyki przyćmiły radość z jazdy. Gigi Galli to przypomnienie, że rajdy to nie tylko czasomierze, ale przede wszystkim emocje, dźwięk, kurz i uśmiech na twarzy kierowcy wychodzącego z zakrętu bokiem, ku uciesze tłumu.