Bob Lutz to jedna z tych postaci, które na trwałe zmieniły oblicze światowego przemysłu motoryzacyjnego. Nazywany często ostatnim wielkim bohaterem epoki benzyny i stali, od dekad jest utożsamiany z odwagą, szczerością i niesamowitą intuicją rynkową. Jego kariera obejmuje pracę dla największych koncernów motoryzacyjnych świata, w tym Bayerische Motoren Werke, Forda, Chryslera i General Motors, a każde z tych stanowisk pozostawiło po sobie widoczne ślady w historii motoryzacji.
Lutz urodził się w Szwajcarii, ale większość życia spędził w Stanach Zjednoczonych. Początkowo związany był z lotnictwem wojskowym jako pilot myśliwca, co zresztą miało znaczący wpływ na jego późniejsze podejście do projektowania samochodów – pełne dynamiki, odwagi i agresywnej stylistyki. Jego kariera w branży motoryzacyjnej rozpoczęła się w latach sześćdziesiątych i szybko nabrała tempa. Był typem lidera, który nie podporządkowywał się procedurom, ale szukał w nich przestrzeni do innowacji. Wyróżniał się zdolnością przewidywania trendów, które inni dostrzegali zbyt późno.
Przełomowy dla jego kariery okazał się czas pracy w Chryslerze, gdzie przyczynił się do stworzenia legendarnej Viper – maszyny surowej, brutalnej, a jednocześnie pięknej w swej bezkompromisowości. To właśnie Lutz stał za ideą wskrzeszenia amerykańskiego ducha muscle carów w nowoczesnej formie. Później, w General Motors, odegrał kluczową rolę w odnowieniu gamy modelowej, przywracając znaczenie marce Cadillac i uczestnicząc w powstaniu kultowego Pontiac Solstice. Jego podejście do motoryzacji zawsze łączyło pasję z pragmatyzmem – wierzył w emocje, ale nie lekceważył arkuszy kalkulacyjnych.
Styl Boba Lutza był niepowtarzalny. Uwielbiał kontakt z produktem, nie siedział wyłącznie za biurkiem. Jego podejście przypominało bardziej rzemieślnika niż korporacyjnego menedżera. Sam prowadził prototypy, oceniał ich charakterystykę jazdy i nie bał się otwarcie krytykować własnych zespołów. Słynął z bezpośrednich wypowiedzi, często kontrowersyjnych, ale nigdy oderwanych od rzeczywistości. Był głosem rozsądku w czasach, gdy marketing coraz bardziej przesłaniał inżynierię.
Dla kultury motoryzacyjnej Bob Lutz jest bohaterem, który nie poddał się korporacyjnym trendom pozbawionym duszy. Pozostaje postacią szanowaną zarówno przez entuzjastów, jak i pracowników branży, którzy wiedzą, że dzięki jego decyzjom świat nie stracił całkowicie kontaktu z tym, co w samochodach najważniejsze – emocją, charakterem i bezpośrednim związkiem z kierowcą. Jego dziedzictwo to nie tylko konkretne modele, ale też styl myślenia, który nakazuje projektować auta nie tylko z myślą o sprzedaży, ale także o satysfakcji z jazdy.