Tsuyoshi Tezuka to jeden z tych drifterów, których nie da się pomylić z nikim innym. Zawsze skupiony, poważny, bezkompromisowy. Urodzony w późnych latach siedemdziesiątych, wychował się w realiach dojrzewającej kultury street driftu, ale od początku ciągnęło go na tor. Mimo że zaczynał od amatorskich przejazdów, jego styl od samego początku był dojrzalszy, bardziej wyrachowany i techniczny.
Największą sławę zdobył za kierownicą Toyoty Chaser – potężnego sedana z napędem na tył, który w jego rękach tańczył z taką gracją, że zawstydzał nawet lżejsze i bardziej zwinne maszyny. Tezuka był jednym z tych, którzy pokazali, że drifting to nie tylko lekka Silvia, ale także duże, mocarne konstrukcje z klasy VIP. Jego przejazdy były szerokie, niskie, efektowne, ale przy tym niezwykle dokładne.
W serii D1 Grand Prix stał się jednym z filarów – zawodnikiem, który nigdy nie był może najbardziej medialny, ale zawsze liczył się w walce o podium. Jego styl jazdy opierał się na balansie między siłą a wyczuciem. Tam, gdzie inni szukali show, on szukał perfekcji. Jego Chaser był nie tylko szybki, ale i pięknie zestrojony – w jego aucie nic nie było przypadkowe.
Poza torami Tezuka był znany z bezpośredniego podejścia. Nie interesowały go kampanie marketingowe, błyskotki czy błyski fleszy – jego jedynym celem było doskonalenie techniki. Wielokrotnie powtarzał, że jazda ma być czysta, pełna szacunku do toru, do rywali i do samego pojazdu.
Tsuyoshi Tezuka to symbol japońskiego profesjonalizmu – człowiek, który pokazuje, że drifting nie musi być hałaśliwy, by być efektowny. W jego rękach nawet najcięższe auto potrafiło zatańczyć lekko jak piórko. A dla fanów klasyki jego nazwisko do dziś kojarzy się z bezkompromisowym stylem, który łączy moc, technikę i japońską dyscyplinę.
