Kei Watanabe to nazwisko znane każdemu miłośnikowi klasycznych japońskich samochodów. Mechanik, renowator i pasjonat, który całe życie poświęcił przywracaniu do życia zapomnianych maszyn z lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Nie interesowały go nowe technologie, nie gonił za trendami – jego serce biło w rytmie gaźników, stalowych zderzaków i chromowanych lusterek.
Urodzony w Yokohamie, Kei Watanabe dorastał w rodzinie, która nie miała nic wspólnego z motoryzacją. Ale jego pierwsze spotkanie z klasycznym Nissanem Skyline’em w wieku kilkunastu lat zmieniło wszystko. Samodzielnie kupił stare, zardzewiałe auto, które przez dwa lata remontował w garażu sąsiada. Nie mając żadnego formalnego wykształcenia, wszystkiego uczył się sam – z książek, rozmów z doświadczonymi mechanikami i własnych błędów.
Wkrótce jego prace zaczęły przyciągać uwagę. Auta odrestaurowane przez Watanabe nie były tylko piękne – były oryginalne co do śrubki. Znany był z obsesyjnego poszukiwania oryginalnych części, które sprowadzał z odległych zakątków świata, a jeśli nie mógł ich znaleźć – dorabiał je ręcznie, z wykorzystaniem technik sprzed dekad. Jego warsztat szybko stał się miejscem pielgrzymek dla kolekcjonerów i pasjonatów z całej Japonii.
Jego najbardziej znany projekt to pełna renowacja Mazdy Cosmo Sport – samochodu, który dla wielu był legendą, ale nikt nie chciał się podjąć jego odbudowy ze względu na wyjątkowo skomplikowaną konstrukcję silnika Wankla. Watanabe nie tylko to zrobił, ale także zbudował drugi egzemplarz na bazie zniszczonego nadwozia, który zdobył nagrodę główną na jednym z najważniejszych zlotów klasyków w Tokio.
Styl pracy Kei Watanabe był spokojny, pełen szacunku dla przeszłości. Uważał, że każde auto ma duszę i że mechanik nie jest rzemieślnikiem, ale opiekunem historii. W jego warsztacie nie było komputerów ani skanerów diagnostycznych. Były za to regały pełne katalogów, narzędzia sprzed czterdziestu lat i zapach starych tapicerek.
Choć mógłby budować nowoczesne restomody i zarabiać fortunę, Watanabe pozostał wierny swojej wizji – odbudowywać auta takie, jakie były, bez udziwnień, bez kompromisów. Dzięki niemu wiele unikatowych modeli nie tylko przetrwało, ale także wróciło na drogi. Jego dziedzictwo to warsztat pełen serca i przeszłości. I społeczność, którą zbudował wokół pasji do rzeczy prawdziwych, trwałych i pełnych historii.