John Cleland był jednym z tych kierowców, których nie dało się nie zauważyć – zarówno na torze, jak i poza nim. Szkocki akcent, zawadiacki uśmiech i gotowość do walki w każdych warunkach uczyniły go ulubieńcem fanów serii BTCC, a jego sukcesy za kierownicą Opla Vauxhalla zbudowały legendę, której echo słychać do dziś. Cleland nie był zwyczajnym zawodnikiem – był wojownikiem torów, dla którego każdy wyścig był osobistą bitwą.
Urodzony w połowie lat pięćdziesiątych w szkockim Galashiels, od najmłodszych lat otoczony był motoryzacją. Jego ojciec prowadził salon samochodowy, a John chłonął atmosferę warsztatu, jazd testowych i rozmów o silnikach. Gdy w końcu sam zasiadł za kierownicą auta wyścigowego, od razu stało się jasne, że ma nie tylko talent, ale też niezłomną determinację. Do serii BTCC dołączył w latach osiemdziesiątych i od razu zrobił wokół siebie spore zamieszanie.
Największe sukcesy przyszły w barwach Vauxhalla, gdzie Cleland stał się twarzą całego programu fabrycznego. Jego styl jazdy był agresywny, pełen pasji i nierzadko balansujący na granicy przepisów. Widzowie go kochali, a rywale szanowali – choć niektórzy z trudem ukrywali irytację, gdy raz za razem wyprzedzał ich w miejscach, gdzie inni nawet nie próbowali. Zdobył dwa tytuły mistrza serii, ale jeszcze bardziej niż liczby, liczyły się emocje, jakie budził jego każdy start.
Jednym z najbardziej pamiętnych momentów jego kariery była walka o mistrzostwo w połowie lat dziewięćdziesiątych, zakończona dramatycznym incydentem z udziałem Rickarda Rydella i Steve’a Soperra. Choć Cleland nie zdobył wtedy tytułu, jego reakcja i bezkompromisowość przeszły do historii. Stał się symbolem kierowcy, który nigdy się nie poddaje, nawet jeśli okoliczności są przeciwko niemu.
Po zakończeniu kariery John pozostał aktywny w środowisku wyścigowym, komentując, doradzając i wspierając młodych zawodników. Do dziś jego nazwisko wzbudza emocje wśród fanów, a jego barwna osobowość pozostaje jednym z najjaśniejszych punktów w historii BTCC. Był nie tylko mistrzem, ale przede wszystkim człowiekiem, który potrafił rozpalić w kibicach prawdziwą miłość do wyścigów.