Olivier Gendebien był kierowcą wyścigowym o manierach gentlemana i duszy wojownika. Urodzony w Brukseli, był z wykształcenia inżynierem rolnictwa, ale jego prawdziwym powołaniem stały się szybkie samochody i nieustępliwa walka o zwycięstwo. Gendebien pozostaje jedną z największych ikon belgijskiego motorsportu, a jego sukcesy na torze Le Mans i w barwach Ferrari wciąż budzą respekt i podziw.
Zanim rozpoczął karierę kierowcy wyścigowego, Olivier służył w siłach specjalnych w Afryce Północnej i dopiero po wojnie oddał się pasji do sportów motorowych. Wkrótce jego nazwisko zaczęło pojawiać się na listach startowych najważniejszych imprez długodystansowych – Targa Florio, Mille Miglia, Sebring i oczywiście dwudziestoczterogodzinnego wyścigu Le Mans. To właśnie w tej ostatniej rywalizacji osiągnął status legendy, triumfując czterokrotnie w barwach Ferrari, w latach sześćdziesiątych.
Styl jazdy Gendebiena był dojrzały, metodyczny, pozbawiony niepotrzebnego ryzyka. W odróżnieniu od wielu swoich współczesnych, nie opierał się na brawurze, lecz na kalkulacji i perfekcyjnym przygotowaniu. Był idealnym partnerem w załodze – lojalnym, równym, świadomym wagi zespołowej pracy. Przez wiele lat tworzył zgrany duet z Philem Hillem i Wolfgangiem von Tripsem, dzięki czemu Ferrari mogło liczyć na solidne punkty w mistrzostwach konstruktorów.
Gendebien nie szukał blasku reflektorów i sławy – jego celem była sportowa rywalizacja i doskonałość na torze. Mimo to przez wielu uważany był za jednego z najlepszych kierowców długodystansowych wszech czasów. Choć kilkakrotnie próbował sił w Formule Jeden, to właśnie rywalizacja w maratonach torowych przyniosła mu największe uznanie.
Po zakończeniu kariery wycofał się z wyścigów, skupiając się na rodzinie i życiu prywatnym, bez głośnego medialnego echa. Pozostał jednak w pamięci tych, którzy znali go z torów – jako człowiek honoru, wyjątkowej klasy i oddania sportowi. Olivier Gendebien to postać, która uczy, że prawdziwa wielkość nie zawsze wymaga krzyku. Czasem wystarczy spokojna siła i konsekwencja, by na zawsze zapisać się w historii.