Moray Callum to jeden z najbardziej wpływowych projektantów samochodów ostatnich dekad, człowiek, którego stylizacje definiowały wizerunek takich marek jak Mazda, Ford, Lincoln czy Mercury. Choć urodził się w Szkocji, jego ścieżka zawodowa była świadectwem prawdziwie globalnego podejścia do designu – od Europy, przez Amerykę, aż po Azję. Był jednym z nielicznych twórców, którzy potrafili łączyć praktyczność z emocjami, przystępność z wyrafinowaniem i nowoczesność z szacunkiem do historii.
Jako młodszy brat Iana Calluma, słynnego projektanta związanego z Jaguarem i Astonem Martinem, Moray dorastał w atmosferze nasyconej pasją do samochodów i rysunku. Studia w Napier College oraz prestiżowym Art Center College of Design w Pasadenie dały mu solidne podstawy do rozpoczęcia pracy w branży, ale to jego wizja i wrażliwość stylistyczna przyciągnęły uwagę wielkich producentów. W latach dziewięćdziesiątych rozpoczął współpracę z Mazdą, gdzie odegrał kluczową rolę w tworzeniu języka stylistycznego marki – lekkiego, dynamicznego i pełnego gracji.
Największym rozdziałem w jego karierze była jednak praca w strukturach Ford Motor Company. Moray Callum piął się po szczeblach koncernu, odpowiadając kolejno za projekty modeli koncepcyjnych, seryjnych oraz w końcu całej strategii designu marki Ford na świecie. To właśnie on w dużej mierze odpowiadał za nową generację modeli takich jak Ford Mustang, Ford GT czy F-150, ale też miejskich aut, które miały przemawiać do szerszego grona klientów. Jego praca nie polegała na szokowaniu formą, lecz na umiejętnym opowiadaniu historii poprzez kształt, światło i proporcje.
Styl Calluma był zawsze wyważony – nigdy zbyt ekstrawagancki, ale też nigdy nudny. Potrafił uchwycić charakter danego modelu i przekuć go w coś spójnego i ponadczasowego. W przeciwieństwie do wielu projektantów epatujących formą dla samej formy, Moray wierzył, że samochód ma być nie tylko piękny, ale przede wszystkim ludzki – dostosowany do odbiorcy, jego życia i aspiracji.
Odszedł z Forda w drugiej dekadzie XXI wieku, pozostawiając po sobie dziedzictwo, które będzie inspirować kolejne pokolenia. Dla wielu fanów motoryzacji jego nazwisko pozostanie synonimem dojrzałego, przemyślanego i eleganckiego podejścia do designu. Był twórcą, który nigdy nie krzyczał – a mimo to wszyscy go słuchali.