Kazuki Nakajima urodził się z nazwiskiem, które dla fanów japońskiego motorsportu miało już swoją wagę. Jego ojciec, Satoru Nakajima, był pionierem Formuły Jeden w Japonii. Ale Kazuki nie poszedł na skróty. Od początku budował swoją karierę krok po kroku, przechodząc przez wszystkie etapy wyścigowego wtajemniczenia, od Formuły Trzy po najbardziej prestiżowe mistrzostwa świata. Choć jego czas w Formule Jeden był krótki, to największe sukcesy osiągnął w wyścigach długodystansowych, gdzie zyskał status jednego z najbardziej szanowanych japońskich kierowców nowej generacji.
Kazuki rozpoczął karierę w gokartach, by następnie przejść do Formuły Toyota i Formuły Trzy, gdzie rywalizował z najlepszymi młodymi kierowcami Europy. Już wtedy wykazywał się ogromną konsekwencją i umiejętnością pracy z zespołem. Był nie tylko szybki, ale też bardzo dokładny, co czyniło go idealnym kandydatem do ról testowych i wyścigowych. Honda i Toyota uważnie śledziły jego postępy.
W roku dwa tysiące siódmym zadebiutował w Formule Jeden w zespole Williams, współpracując z Toyotą. Wyróżniał się solidnością i wyścigową inteligencją, choć brakowało mu czasem przebłysków geniuszu. Mimo to zdobył punkty i był jednym z nielicznych Japończyków, którzy regularnie kończyli wyścigi w pierwszej dziesiątce. Po opuszczeniu F1 przeniósł się do świata wyścigów długodystansowych, gdzie rozpoczął nowy, jeszcze bardziej udany rozdział kariery.
To właśnie w barwach zespołu Toyota Gazoo Racing w mistrzostwach WEC Kazuki Nakajima osiągnął swój największy sukces – trzykrotne zwycięstwo w legendarnym wyścigu Le Mans dwadzieścia cztery godziny. Jego precyzyjny styl jazdy, doskonała współpraca z zespołem i nieustępliwość na torze uczyniły go fundamentem sukcesu japońskiego zespołu. Współpracował z takimi gwiazdami jak Sébastien Buemi czy Fernando Alonso, a jego rola w zwycięskich składach była nie do przecenienia.
Kazuki Nakajima zyskał reputację kierowcy skromnego, ale niezwykle profesjonalnego. W przeciwieństwie do wielu rówieśników nie szukał blasku reflektorów – wolał mówić wynikami i konsekwencją. Dziś, po zakończeniu czynnej kariery, angażuje się w rozwój zespołu Toyota oraz wspiera młodych kierowców w Japonii. Dla wielu fanów jest symbolem nowoczesnego podejścia do motorsportu – bez fajerwerków, ale z perfekcyjną realizacją i głębokim zrozumieniem wyścigowej strategii.