Mike Beuttler to jedna z najbardziej enigmatycznych postaci w historii Formuły Jeden. Brytyjczyk, który jeździł w królowej motorsportu przez kilka sezonów na początku lat siedemdziesiątych, nie zapisał się w annałach wynikami, lecz swoją odwagą – nie tylko za kierownicą, ale i w życiu prywatnym. Był bowiem pierwszym, choć nieoficjalnym, otwarcie homoseksualnym kierowcą w historii Formuły Jeden, co w tamtych czasach było tematem tabu.
Beuttler urodził się w Kairze, wychowywał w Anglii, a w młodości szybko zafascynował się wyścigami. Przez lata ścigał się w Formule Trzy i Formule Dwa, aż w końcu w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym pierwszym roku zadebiutował w Formule Jeden. Jeździł dla zespołu Clarke-Mordaunt-Guthrie, który nie należał do czołówki, ale dawał szansę młodym i zdolnym zawodnikom.
Mike był kierowcą solidnym, ale rzadko miał do dyspozycji konkurencyjny samochód. W kilku wyścigach pokazał swój talent, zwłaszcza na torach ulicznych i w trudnych warunkach. Nigdy jednak nie udało mu się stanąć na podium. Po kilku sezonach, zmęczony brakiem wyników i rosnącą presją, wycofał się z Formuły Jeden po sezonie tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego trzeciego roku.
Po zakończeniu kariery wyścigowej przeniósł się do Stanów Zjednoczonych. Żył z dala od świateł reflektorów, unikał wywiadów i nie uczestniczył w wydarzeniach związanych z dawnymi kierowcami. W czasach, gdy orientacja seksualna wciąż była tematem tabu, Beuttler był wyjątkową postacią – kimś, kto miał odwagę być sobą w świecie pełnym stereotypów.
Zmarł w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym ósmym roku w San Francisco, pozostawiając po sobie legendę kierowcy, którego historia była daleko głębsza niż suche statystyki. Mike Beuttler to symbol tych, którzy walczyli nie tylko o pozycje na torze, ale też o własne miejsce w świecie, który nie zawsze był gotowy ich zaakceptować. Jego dziedzictwo to nie wynik, ale siła charakteru – i dlatego zasługuje na pamięć wśród największych.