Jo Bonnier był jednym z pierwszych kierowców ze Skandynawii, który wywalczył sobie trwałe miejsce wśród elity wyścigowego świata. Jego elegancja, kultura osobista i wyważony styl jazdy uczyniły go nie tylko znakomitym zawodnikiem, ale też doskonałym ambasadorem motorsportu. Choć nie zdobył mistrzostwa świata, jego obecność na torach całego świata – od Monako po Sebring – ukształtowała obraz kierowcy z północy jako człowieka technicznego, opanowanego i piekielnie wytrwałego.
Urodził się w Sztokholmie w latach dwudziestych, w rodzinie o silnych tradycjach intelektualnych i artystycznych. Zamiast jednak pójść w stronę muzyki, literatury czy nauki, młody Jo pociągany był przez zapach benzyny i huk silników. Już w latach czterdziestych startował w lokalnych wyścigach, a jego rozwój przyspieszył po drugiej wojnie światowej. Wkrótce zaczął pojawiać się na coraz większych arenach, najpierw w wyścigach samochodów sportowych, a następnie w Formule Jeden.
W tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym dziewiątym roku Bonnier zapisał się na kartach historii, zostając pierwszym szwedzkim kierowcą, który wygrał Grand Prix Formuły Jeden – miało to miejsce w Holandii, za kierownicą samochodu BRM. Było to nie tylko jego jedyne zwycięstwo w karierze, ale też przełomowy moment dla całej skandynawskiej sceny wyścigowej. Od tamtej pory zaczęto poważnie traktować kierowców z północy Europy, a Bonnier stał się dla nich wzorem i pionierem.
Choć jego sukcesy w Formule Jeden były umiarkowane, jego prawdziwa pasja rozkwitła w wyścigach długodystansowych. Bonnier startował w Le Mans, Targa Florio, Nürburgringu, a także w Ameryce, zdobywając uznanie jako kierowca niezwykle równy, oszczędzający sprzęt i szanujący tempo zespołu. Często angażował się także jako właściciel zespołu, łącząc funkcję kierowcy z rolą menedżera – co w tamtych czasach było wyjątkowym osiągnięciem.
Bonnier był także jednym z założycieli stowarzyszenia GPDA – organizacji kierowców Formuły Jeden, która powstała, by poprawić bezpieczeństwo na torach. Jako człowiek niezwykle rozsądny i uważny, często występował w roli negocjatora między zawodnikami a organizatorami. Nie szukał konfliktów, ale zawsze domagał się respektowania życia kierowcy i postępu w dziedzinie ochrony zdrowia.
Niestety, mimo zaangażowania w poprawę bezpieczeństwa, sam zginął w tragicznym wypadku podczas wyścigu Le Mans w roku tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym drugim. Jego śmierć wstrząsnęła środowiskiem, które darzyło go wielkim szacunkiem. Jo Bonnier pozostaje w pamięci jako człowiek z klasą – kierowca, który reprezentował Skandynawię z dumą, inteligencją i odwagą. Dla wielu był wzorem nie tylko na torze, ale i poza nim – symbolem sportu, który jeszcze nie był tylko biznesem, ale żywą pasją.