Czy można opóźnić wymianę paska rozrządu?

Pasek rozrządu to jeden z tych elementów, którego wymiany nie widać – ale jej zignorowanie może skończyć się tragicznie dla całego silnika. Choć wielu kierowców kusi, by „jeszcze trochę pojeździć”, warto wiedzieć, że opóźnienie tego zabiegu może oznaczać nie tylko większy wydatek, ale i poważną awarię. Pytanie „czy można?” w tym przypadku trzeba uzupełnić o inne – „czy warto?” i „czy jest to bezpieczne?”. Bo o ile technicznie da się odwlec wymianę, to skutki bywają bardzo kosztowne.

Każdy producent określa interwał wymiany paska rozrządu na podstawie prób, obciążeń i charakterystyki konkretnego silnika. Może to być zarówno 60 tysięcy kilometrów, jak i 210 tysięcy – albo określony czas, na przykład 5 lub 10 lat. Te granice nie są przypadkowe. Materiał, z którego wykonany jest pasek, z czasem ulega starzeniu, niezależnie od przebiegu. Tworzywo traci elastyczność, mikropęknięcia rozszerzają się, a ząbki paska zaczynają się wycierać. Jeśli ktoś sądzi, że skoro jeździ tylko po mieście i robi niewiele kilometrów, to pasek się nie zużywa – jest w błędzie. Zużywa się i starzeje tak samo.

W praktyce zdarza się, że pasek rozrządu pracuje dłużej niż przewidziano i nic się nie dzieje. Ale to loteria. Nie da się go ocenić „na oko” bez demontażu, a nawet wtedy może wyglądać dobrze z zewnątrz, a być uszkodzony od wewnątrz. Wystarczy jeden słabszy punkt – jedno mikropęknięcie, jedna utrata napięcia – by cały pasek się zerwał. A gdy to nastąpi, zawory w silniku kolizyjnym uderzają w tłoki. Efekt? Zgięte zawory, pęknięta głowica, uszkodzone tłoki, a czasem zniszczenie całej jednostki napędowej.

Co więcej, pasek często napędza również pompę wody. Jeżeli się zatrze, to nie tylko powoduje uszkodzenie rozrządu, ale również przegrzanie silnika. A to oznacza jeszcze więcej problemów – od uszczelki pod głowicą po skrzywienie bloku. Zignorowanie wymiany paska staje się więc decyzją o bardzo wysokim ryzyku.

Niektórzy próbują „osłuchać” pasek lub ocenić go przez dekiel, szukając oznak zużycia. To jednak działanie złudne – większość pasków nie sygnalizuje awarii wcześniej. Po prostu pękają. I nie ma znaczenia, czy stanie się to na trasie, na światłach czy podczas postoju na biegu jałowym – zawsze kończy się to tak samo: laweta i spory rachunek.

Podsumowując – technicznie opóźnienie wymiany paska rozrządu jest możliwe, ale z punktu widzenia eksploatacji to bardzo zły pomysł. Koszt wymiany jest niewielki w porównaniu do ceny naprawy silnika po zerwaniu paska. Lepiej więc potraktować zalecany interwał jak granicę bezpieczeństwa, a nie jak orientacyjną sugestię. Opóźnianie tej wymiany to gra w rosyjską ruletkę z własnym silnikiem – a stawką jest jego życie.