Jazda na niedogrzanym silniku to częsty nawyk wielu kierowców, zwłaszcza w okresie zimowym lub podczas krótkich tras miejskich. Niestety, taki sposób eksploatacji ma bardzo negatywny wpływ na trwałość kluczowych elementów jednostki napędowej, w tym na panewki, które pełnią rolę łożysk ślizgowych wału korbowego i korbowodów.
W początkowej fazie pracy silnika, gdy temperatura oleju i samej jednostki jest niska, olej silnikowy charakteryzuje się większą lepkością. Oznacza to, że wolniej dociera do wszystkich zakamarków silnika, a jego przepływ przez kanały smarujące jest utrudniony. Panewki, które wymagają stałego i skutecznego smarowania, przez pierwsze sekundy pracy mogą być narażone na tzw. „suchy start” – moment, w którym metalowe powierzchnie wału i panewek stykają się bez odpowiedniej warstwy oleju.
Częsta jazda na niedogrzanym silniku, bez odczekania kilku minut na rozprowadzenie oleju, prowadzi do powtarzających się mikrouszkodzeń powierzchni ślizgowych panewek. Z czasem dochodzi do powiększania się luzów, powstawania rys, a nawet do odspajania się warstwy ślizgowej. W dłuższej perspektywie skutkuje to spadkiem ciśnienia oleju, metalicznymi stukami z okolic bloku silnika, a nawet zatarciem wału korbowego.
Dodatkowo, niedogrzany silnik pracuje na bogatszej mieszance paliwowej, która nie spala się w pełni. Część niespalonego paliwa przedostaje się do oleju, rozrzedzając go i obniżając jego właściwości smarne. To jeszcze bardziej pogarsza warunki pracy panewek, zwiększając ryzyko ich przyspieszonego zużycia.
Podsumowując, jazda na niedogrzanym silniku znacząco przyspiesza zużycie panewek, prowadzi do powstawania mikrouszkodzeń, spadku ciśnienia oleju i ryzyka poważnych awarii. Aby zadbać o trwałość panewek i całego silnika, warto po uruchomieniu silnika odczekać kilkadziesiąt sekund przed dynamiczną jazdą, a w chłodne dni jeszcze dłużej pozwolić jednostce osiągnąć temperaturę roboczą.