System start-stop, coraz częściej spotykany w nowoczesnych samochodach, ma na celu ograniczenie zużycia paliwa oraz emisji spalin poprzez automatyczne wyłączanie i ponowne uruchamianie silnika podczas krótkich postojów, np. na światłach. Wokół tego rozwiązania narosło wiele mitów, w tym obawa, że częste wyłączanie i włączanie silnika może prowadzić do szybszego zużycia głowicy lub uszczelek. W praktyce jednak producenci projektują współczesne jednostki napędowe z myślą o pracy z systemem start-stop, stosując w nich wzmocnione podzespoły, lepsze materiały uszczelniające i nowoczesne technologie smarowania. Mimo to, częste cykle rozruchu i zatrzymania mogą w długim okresie wpływać na nieco szybsze zużycie niektórych elementów, zwłaszcza w przypadku jazdy miejskiej, gdzie system aktywuje się bardzo często. Największe obciążenie dotyczy uszczelki pod głowicą, która musi wytrzymywać częste zmiany temperatury i ciśnienia. Każdy rozruch to chwilowy wzrost ciśnienia w układzie smarowania oraz gwałtowny przyrost temperatury w komorze spalania, co może prowadzić do mikroprzemieszczeń uszczelki. Jednak w praktyce, jeśli silnik jest prawidłowo eksploatowany, olej wymieniany regularnie, a układ chłodzenia sprawny, wpływ start-stop na żywotność głowicy i uszczelek jest minimalny. Warto jednak pamiętać, że w starszych jednostkach, nieprzystosowanych do tego rozwiązania, częste gaszenie i odpalanie silnika może przyspieszyć zużycie uszczelek, zwłaszcza jeśli występują już drobne nieszczelności. Dlatego kluczowe jest stosowanie wysokiej jakości olejów, regularna kontrola stanu technicznego oraz unikanie nadmiernego obciążania silnika tuż po rozruchu. Podsumowując, system start-stop nie skraca znacząco żywotności głowicy ani uszczelek w nowoczesnych silnikach, choć w starszych konstrukcjach lub przy zaniedbaniach serwisowych może przyspieszyć pojawienie się usterek.