Zjawisko, w którym po intensywnym deszczu lub myciu samochodu zaczynają zawodzić różne układy elektryczne, nie należy do rzadkości – szczególnie w starszych pojazdach lub autach, które mają już za sobą liczne naprawy, kolizje lub ingerencje w instalację. Woda i elektryczność od zawsze tworzyły niebezpieczny duet, a w kontekście nowoczesnych samochodów, które są naszpikowane czujnikami, modułami sterującymi i delikatnymi wiązkami, nawet niewielka ilość wilgoci może wywołać poważne skutki. Gdy po opadach atmosferycznych przestaje działać elektryka, kierowca ma do czynienia z sytuacją, która wymaga szybkiej lokalizacji problemu, zanim doprowadzi do trwałych uszkodzeń.
Najczęstszą przyczyną problemów z elektryką po deszczu jest wilgoć dostająca się do skrzynek bezpieczników lub przekaźników. Wiele z nich, mimo fabrycznych uszczelnień, znajduje się w miejscach narażonych na wodę – w komorze silnika, podszybiu lub pod siedzeniem pasażera. W sytuacji, gdy odpływy wody są zatkane lub uszczelki zdegradowane, woda może dostać się do wnętrza obudowy, powodując zwarcia, utlenianie pinów, a nawet korozję elementów lutowanych. Objawy mogą być bardzo różne – od migających kontrolek, przez niedziałające światła, po całkowity brak reakcji przy próbie rozruchu.
Kolejnym newralgicznym punktem są wiązki elektryczne poprowadzone przez drzwi, bagażnik czy podsufitkę. Woda dostająca się przez nieszczelne uszczelki drzwiowe może spływać wzdłuż wiązek i zbierać się w trudno dostępnych miejscach, gdzie instalacja nie jest odpowiednio zabezpieczona. Skutkiem może być przerywane działanie elektrycznych szyb, centralnego zamka, czujników parkowania lub podświetlenia wnętrza. W skrajnych przypadkach może dojść do rozłączenia przewodów z konektorów, wypięcia kostek lub rozmiękczenia izolacji, co przyspiesza degradację przewodów.
Nie można też zapominać o wpływie wody na czujniki zewnętrzne – takie jak czujnik deszczu, zmierzchu, temperatury zewnętrznej czy radar systemów asystujących. Nawet niewielka ilość wody przedostająca się pod maskę czujnika może powodować błędne odczyty lub brak komunikacji z magistralą CAN. Błędy w komputerze pokładowym, które znikają po wyschnięciu auta, są często pierwszym i jedynym sygnałem, że dochodzi do zawilgocenia któregoś z komponentów.
Szczególną uwagę warto zwrócić na wilgoć w podszybiu. To miejsce, w którym znajduje się wiele ważnych komponentów – między innymi sterownik silnika, przekaźniki pompy paliwa czy moduły sterujące ABS i ESP. Jeżeli odpływy w tym rejonie zostaną zatkane liśćmi, błotem lub innymi zanieczyszczeniami, woda nie będzie miała ujścia i zacznie zalewać elektronikę. W takich przypadkach objawy pojawiają się niemal natychmiast po ulewie – silnik nie odpala, kontrolki wariują, a niektóre systemy przestają działać całkowicie.
Warto również pamiętać o wpływie wilgoci na uziemienia. Masa w samochodzie, mimo że często jest niedoceniana, odgrywa kluczową rolę w prawidłowym działaniu całej instalacji. Po zalaniu przewody masowe mogą korodować, co skutkuje wzrostem oporu i niedostatecznym przepływem prądu. Objawia się to najczęściej problemami z rozruchem, migającym oświetleniem, działaniem tylko niektórych elementów lub błędami czujników, które pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego.
Najlepszym sposobem na uniknięcie takich problemów jest regularna kontrola stanu uszczelek, odpływów i miejsc, w których przebiega instalacja elektryczna. Zabezpieczenie konektorów specjalnym smarem dielektrycznym, osłonięcie wiązek spiralami ochronnymi i unikanie nieprofesjonalnych napraw typu „skręcone przewody owinięte taśmą” to podstawowe środki prewencyjne. W przypadku pojawienia się objawów po deszczu, warto jak najszybciej przeprowadzić diagnostykę komputerową, poszukać wilgoci w podejrzanych miejscach i osuszyć je za pomocą sprężonego powietrza lub specjalnych środków chemicznych.
Problem wilgoci w elektryce nie dotyczy wyłącznie starszych aut. Nowoczesne samochody, mimo pozornie lepszych zabezpieczeń, mają więcej elektroniki, czujników i skomplikowanych wiązek, przez co są jeszcze bardziej podatne na działanie wody. Dlatego każdy właściciel auta, który po opadach zauważa problemy z elektryką, powinien potraktować to jako poważne ostrzeżenie i jak najszybciej ustalić źródło nieszczelności.
