Wielu kierowców, obserwując wzrost spalania w swoim aucie, skupia się przede wszystkim na silniku, układzie dolotowym, sondach lambda czy zużyciu opon. Mało kto bierze pod uwagę stan przegubów homokinetycznych jako możliwy czynnik wpływający na podwyższone zużycie paliwa. Tymczasem przegub, choć na pierwszy rzut oka wydaje się elementem pasywnym w układzie napędowym, w rzeczywistości odgrywa kluczową rolę w płynnym przekazywaniu momentu obrotowego na koła. Gdy jego praca przestaje być płynna, może to pośrednio przełożyć się na pogorszenie efektywności jazdy, a w konsekwencji – na wzrost spalania.
Zużyty przegub to nie tylko stuki czy hałasy przy skręcie, ale także zwiększone opory wewnętrzne. Z czasem, gdy kulki przestają poruszać się po gładkich bieżniach, a ich ruch staje się szarpany lub utrudniony przez zanieczyszczenia i brak odpowiedniego smarowania, dochodzi do wzrostu tarcia w samym przegubie. Choć różnice są pozornie niewielkie, w układzie napędowym każda strata energii przekłada się na dodatkowe obciążenie silnika. Auto potrzebuje wtedy nieco więcej mocy, by pokonać te wewnętrzne opory, a to wymusza zużycie większej ilości paliwa.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że uszkodzony przegub może wpływać na dynamikę jazdy. Jeżeli kierowca odczuwa delikatne szarpnięcia przy ruszaniu lub nieregularne przenoszenie momentu obrotowego, często nieświadomie kompensuje to mocniejszym wciskaniem pedału gazu. Auto przyspiesza mniej płynnie, a każda taka próba nadrabiania płynności przekłada się na zużycie paliwa, zwłaszcza w warunkach miejskich, gdzie często ruszamy, zatrzymujemy się i skręcamy.
W przypadku przegubu wewnętrznego sytuacja może być jeszcze bardziej problematyczna. Jego zużycie często objawia się nie tyle hałasem, co mikrowibracjami przenoszonymi na nadwozie. Te niewyczuwalne wibracje mogą destabilizować pracę skrzyni biegów lub napędzać oscylacje, które zmniejszają efektywność przeniesienia napędu. Dodatkowo, jeżeli przegub ma zbyt duży luz, może to wpłynąć na działanie systemów takich jak ABS czy ESP – komputer może próbować korygować niedoskonałości wynikające z nierównomiernego ruchu kół, a każda taka korekta wymaga dodatkowych ingerencji, które ostatecznie także mogą wpłynąć na ekonomikę jazdy.
Szczególnie niekorzystna sytuacja występuje wtedy, gdy zużyty przegub prowadzi do rozszczelnienia manżety i utraty smaru. Brak odpowiedniego smarowania nie tylko przyspiesza dalsze zużycie, ale też zwiększa opory do takiego poziomu, że przy jeździe z wyższą prędkością może dojść do lokalnych przegrzań i dalszych uszkodzeń. Silnik, by utrzymać jednostajne tempo jazdy, musi w takich warunkach generować więcej momentu obrotowego, co w prosty sposób przekłada się na spalanie.
Niektórzy kierowcy obserwują wzrost spalania po wymianie przegubu i przypisują go nowej części. W rzeczywistości często okazuje się, że wcześniejszy przegub był już tak zużyty, że jego luz wprowadzał specyficzny „luz w układzie napędowym”, który przekładał się na opóźnienie reakcji na gaz. Po wymianie auto reaguje szybciej i precyzyjniej, przez co zmienia się styl jazdy – agresywniejsze ruszanie lub przyspieszanie może w naturalny sposób zwiększyć spalanie. Nie jest to jednak wina nowego przegubu, lecz efekt lepszej reakcji napędu.
Podsumowując, zużycie przegubu może nie być główną przyczyną wzrostu zużycia paliwa, ale na pewno jest jednym z czynników, który pośrednio wpływa na efektywność układu napędowego. Zaniedbany przegub zwiększa opory, destabilizuje pracę zespołu napędowego i wpływa na komfort oraz dynamikę jazdy, a to w dłuższej perspektywie odbija się na ilości spalanego paliwa. Warto więc nie bagatelizować pierwszych objawów jego zużycia, nie tylko ze względów mechanicznych, ale też ekonomicznych.