Tanie zamienniki lakierów samochodowych to problem, z którym coraz częściej spotykają się właściciele aut korzystający z usług nieautoryzowanych warsztatów lub kupujący lakiery w internecie. Zamienniki te kuszą niską ceną, ale ich jakość, trwałość i odporność na czynniki zewnętrzne często pozostawiają wiele do życzenia. Rozpoznanie taniego zamiennika lakieru wymaga uwagi i znajomości kilku charakterystycznych objawów. Przede wszystkim, tanie lakiery mają nierównomierny odcień – po aplikacji na karoserii pojawiają się plamy, przejścia i różnice w barwie, zwłaszcza w przypadku lakierów metalizowanych i perłowych. Powłoka może być matowa, szorstka w dotyku, a światło odbija się od niej nierównomiernie. Tanie zamienniki często zawierają mniej pigmentu, co skutkuje słabym kryciem, koniecznością nakładania wielu warstw i trudnościami z uzyskaniem głębi koloru. Kolejnym objawem jest brak połysku i szybkie matowienie – powłoka traci blask już po kilku myciach, a na powierzchni pojawiają się mikrorysy, swirl marks i hologramy. Lakiery niskiej jakości są mniej odporne na promieniowanie UV, chemikalia i uszkodzenia mechaniczne – szybciej blakną, łuszczą się i tracą swoje właściwości ochronne. Częstym problemem są także pęcherze, bąble, pęknięcia i odspajanie się powłoki, zwłaszcza po kilku miesiącach eksploatacji. Tanie zamienniki mogą mieć nieprzyjemny zapach, który utrzymuje się przez długi czas po aplikacji – to efekt użycia starych, utlenionych lub źle przechowywanych składników. W przypadku napraw punktowych, zamiennik może nie wiązać się trwale z oryginalną powłoką, co prowadzi do odspajania się, pękania i powstawania ognisk korozji. Podsumowując, tanie zamienniki lakierów rozpoznasz po: nierównomiernym odcieniu, braku połysku, szorstkości, zanieczyszczeniach, pęcherzach, szybkim blaknięciu, nieprzyjemnym zapachu i słabej przyczepności. Wybierając lakier do naprawy, warto postawić na sprawdzone marki, autoryzowane sklepy i profesjonalne warsztaty, które gwarantują jakość, trwałość i bezpieczeństwo powłoki lakierniczej.
