Czujnik położenia wałka rozrządu to jeden z głównych elementów odpowiedzialnych za prawidłową synchronizację rozrządu, właściwy zapłon i precyzyjny wtrysk paliwa. Przy podejrzeniu jego awarii pojawia się pytanie: jak najlepiej go zdiagnozować – za pomocą oscyloskopu czy diagnostyki OBD? Diagnostyka OBD opiera się na odczycie kodów błędów zapisanych w sterowniku silnika – jeśli wystąpiły przerwy w sygnale, zwarcia lub nierealistyczne zmiany odczytów z czujnika, komputer od razu zarejestruje odpowiedni błąd (najczęściej P0340 lub P0341). Tester OBDII pozwala też odczytać wartości bieżące z czujnika, analizując, czy zmieniają się w sposób prawidłowy podczas pracy silnika w różnych zakresach obrotów. Oscyloskop to jednak narzędzie, które daje znacznie więcej precyzji – pozwala obejrzeć sygnał generowany przez czujnik „na żywo”, ocenić jego kształt, częstotliwość, obecność zakłóceń lub przerw. Sygnał nie powinien mieć nagłych przerw, zniekształceń czy impulsów o nieregularnej amplitudzie. Taką metodę stosuje się szczególnie przy nietypowych objawach: losowym gaśnięciu silnika, problemach z rozruchem lub przechodzeniu silnika w tryb awaryjny bez jednoznacznego kodu błędu. Diagnostyka oscyloskopowa pozwala wykryć nawet minimalne zanieczyszczenia czy mikropęknięcia w przewodach, których nie wykryje OBD. W praktyce najlepszy efekt przynosi połączenie obu metod: OBD jako pierwsza, szybka weryfikacja kodów i parametrów, a oscyloskop jako końcowa, zaawansowana analiza sygnału, gdy wcześniejsze kroki nie wyjaśnią przyczyny problemu. Warto też pamiętać, że sprawność czujnika wałka wpływa nie tylko na rozruch i osiągi, ale też żywotność katalizatora i DPF z powodu nieprawidłowych cykli pracy silnika.