Czujnik położenia przepustnicy (TPS) to podzespół kluczowy dla pracy układów wtrysku paliwa i sterowania zapłonem. Odpowiada za odzwierciedlenie realnej pozycji przepustnicy silnika w stosunku do żądania mocy przez kierowcę. W praktyce wiele osób zastanawia się, czy można „oszukać” ten czujnik – np. po to, by uzyskać więcej mocy, ominąć ograniczenia w trybie awaryjnym czy zamaskować uszkodzenie. Technicznie rzecz ujmując, możliwe jest ingerowanie w sygnał TPS, np. poprzez podstawianie oporników, stosowanie emulatorów lub przeprogramowanie sterownika. Jednak takie działania wiążą się z licznymi zagrożeniami. Fałszowanie informacji przesyłanych z TPS do ECU prowadzi do nieprawidłowego dawkowania paliwa, fatalnej reakcji na pedał gazu, przechodzenia silnika w tryb awaryjny i odcięcia mocy. Sterownik nowszych aut bardzo szybko wykrywa nielogiczne lub nieciągłe odczyty – pojawiają się błędy typu P0120, P0122, P0123 czy P0222. Oszustwa tego rodzaju wpływają negatywnie nie tylko na spalanie i dynamikę, ale mogą również uszkodzić katalizator, filtr DPF oraz inne kosztowne elementy układu wydechowego. W przypadku aut z ESP i automatyczną skrzynią biegów skutki manipulacji są jeszcze bardziej nieprzewidywalne – samochód może utracić funkcje bezpieczeństwa, szarpać przy ruszaniu czy mieć problemy z wrzucaniem biegów. Niektórzy stosują takie „oszustwa” wyłącznie na torach wyścigowych, korzystając z tzw. tuningowych sterowników, jednak w typowej eksploatacji drogowej jest to działanie zupełnie nieopłacalne i ryzykowne. TPS powinien być zawsze sprawny i wyregulowany zgodnie z zaleceniami producenta; jego świadome „oszukiwanie” zwykle szybko kończy się kosztowną naprawą oraz pogorszeniem parametrów jazdy.