Chłodzenie baterii trakcyjnych w pojazdach hybrydowych projektowane jest bardzo różnie – wiele zależy od generacji auta, pojemności pakietu HV, rodzaju ogniw oraz architektury całego nadwozia. Najprostsze systemy (w starszych hybrydach czy miejskich modelach) korzystają z chłodzenia powietrznego poprzez standardowe kanały wentylacyjne prowadzone z kabiny do obudowy baterii. Powietrze zasysane jest przez wentylator, prowadzona jest przez filtry i dystrybuowane wokół ogniw, a następnie wydmuchiwana do bagażnika lub pod podwozie. Takie rozwiązanie sprawdza się przy akumulatorach NiMH, niewielkiej gęstości energii i umiarkowanej mocy. Nowocześniejsze modele, zwłaszcza hybrydy typu plug-in lub klasy premium, posiadają aktywne układy chłodzenia cieczą: oddzielny obieg płynu chłodniczego z własną pompą, kaloryferem i czasem nawet software’owo sterowanymi klapami powietrza. Rozwiązania takie są konieczne przy dużej pojemności (Li-Ion), intensywnej rekuperacji oraz szybkich cyklach ładowania/rozładowania, gdzie kontrola temperatur cel jest kluczowa dla żywotności i bezpieczeństwa. Segment SUV i vany często korzystają z hybrydowych układów hybrydowych, gdzie chłodzenie powiązane jest z klimatyzacją oraz może być monitorowane przez czujniki rozbudowanego BMS. Kluczem do różnic są: skuteczność odprowadzania ciepła, możliwość serwisowania i czyszczenia filtrów oraz odporność na zalania i zanieczyszczenia (np. błoto, kurz, sierść). W praktyce prawidłowe chłodzenie baterii wydłuża jej trwałość i ogranicza ryzyko przegrzewania podczas intensywnego użytkowania.