Zakup samochodu sprowadzonego z zagranicy bywa kuszącą opcją – atrakcyjna cena, bogatsze wyposażenie i często lepszy stan blacharski w porównaniu do aut eksploatowanych w Polsce. Jednak za tymi korzyściami mogą kryć się pułapki, które dla niedoświadczonego kupującego mogą okazać się kosztowne. Dlatego przed zakupem auta z importu warto dokładnie ocenić jego realny stan techniczny i prawny, nie opierając się jedynie na zapewnieniach sprzedawcy czy ładnych zdjęciach w ogłoszeniu.
Pierwszym krokiem powinno być dokładne sprawdzenie numeru VIN. Ten unikalny identyfikator pozwala na uzyskanie informacji o fabrycznym wyposażeniu, kraju pochodzenia i ewentualnej historii wypadkowej lub serwisowej. Wiele krajów udostępnia publiczne lub płatne raporty historii pojazdu, gdzie znaleźć można dane o przeglądach, ubezpieczeniach, kolizjach, aukcjach czy nawet przebiegu. Sam fakt posiadania raportu z zaufanego źródła może być wart więcej niż jakiekolwiek ustne deklaracje sprzedającego.
Oględziny auta powinny rozpocząć się od nadwozia. W autach z krajów o łagodnym klimacie, jak Włochy czy Hiszpania, blacharka często prezentuje się dobrze, ale mogą występować inne problemy – jak wyeksploatowane wnętrze czy zużyte podzespoły z powodu długich przebiegów. Z kolei auta z Niemiec czy Belgii mogą być po solidnej eksploatacji flotowej, ale dobrze serwisowane. Sam fakt braku korozji nie świadczy jeszcze o bezwypadkowej historii – szczególnie jeśli lakier błyszczy się nienaturalnie lub na karoserii widać nienajlepiej spasowane elementy, różnice w odcieniach czy ślady szpachli. Warto użyć miernika grubości lakieru i zweryfikować wartości w kilku punktach – nierównomierny rozkład może sugerować poważne naprawy blacharskie.
Wnętrze auta z importu często mówi wiele o jego przeszłości. Wytarte fotele, zniszczona kierownica, połamane przyciski czy zużyte pasy bezpieczeństwa mogą świadczyć o intensywnej eksploatacji – nawet jeśli licznik pokazuje relatywnie niski przebieg. W krajach Europy Zachodniej przebieg roczny sięga nierzadko ponad dwudziestu tysięcy kilometrów, a wielu importerów cofa liczniki po przywiezieniu auta do Polski. Dlatego stan wnętrza, a zwłaszcza jego zużycie w stosunku do rocznika i deklarowanego przebiegu, powinien budzić czujność.
Kolejnym ważnym elementem jest oględziny komory silnika i podwozia. Ślady świeżego mycia mogą ukrywać wycieki lub inne problemy. Auto z importu, które ma bardzo czysty silnik i błyszczącą konserwację pod spodem, może być celowo przygotowane „pod sprzedaż”. Warto wtedy sprawdzić, czy na osłonach, śrubach czy elementach zawieszenia nie ma śladów demontażu, a także poszukać miejsc, w których brakuje oryginalnych plomb czy naklejek.
Nie wolno też zapomnieć o dokumentach. Kupujący powinien otrzymać komplet zagranicznych dokumentów – oryginalny dowód rejestracyjny, potwierdzenie wyrejestrowania pojazdu, dokumenty celne i opłatę akcyzy. Brak któregoś z nich może oznaczać problemy przy rejestracji lub świadczyć o niepełnej legalności pojazdu. Jeśli auto było wcześniej zarejestrowane w Polsce, warto zapytać, jak długo było w kraju i dlaczego nie zostało zarejestrowane przez poprzedniego właściciela.
Podczas jazdy próbnej należy zwrócić uwagę na typowe odgłosy, sposób pracy skrzyni biegów, reakcję silnika na gaz, stabilność zawieszenia i działanie wszystkich systemów. Importowane auta bywają po kolizjach i mimo napraw mogą zdradzać objawy nieprawidłowego prowadzenia, ściągania na jedną stronę, wibracji lub błędów w komputerze pokładowym.
Realna ocena stanu auta z importu wymaga dużej uwagi, chłodnej głowy i często wsparcia specjalisty. Jeśli sprzedający unika odpowiedzi, nie pozwala na sprawdzenie auta na stacji diagnostycznej albo przedstawia jedynie niekompletne dokumenty, warto zrezygnować – nawet jeśli cena wydaje się atrakcyjna. Dobre auto obroni się przejrzystością historii i uczciwością właściciela.