Al Unser był jednym z tych kierowców, którzy nie musieli mówić wiele, by zostali zapamiętani jako wielcy. Urodzony w roku tysiąc dziewięćset trzydziestym dziewiątym w Nowym Meksyku, był najmłodszym z trzech braci w rodzinie wyścigowej. Ściganie się mieli we krwi – Bobby, Jerry i Al od najmłodszych lat rywalizowali na torach, ale to właśnie Al zapisał się w historii jako najskuteczniejszy.
W wyścigu Indianapolis pięćset startował dwadzieścia siedem razy, co samo w sobie jest wyczynem. Czterokrotnie stawał na najwyższym stopniu podium – w latach tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym, tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym pierwszym, tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym ósmym oraz tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym siódmym. Był drugim kierowcą w historii, który wygrał ten wyścig cztery razy, dołączając do elitarnego grona, w którym później znalazł się także jego syn, Al Unser Junior.
Styl jazdy Al’a był dokładnym przeciwieństwem stylu jego brata Bobby’ego – spokojny, wyważony, analityczny. Potrafił rozegrać wyścig jak partię szachów, wykorzystując błędy rywali i oszczędzając sprzęt wtedy, gdy wszyscy cisnęli do granic. To właśnie ta cierpliwość i konsekwencja pozwoliły mu osiągać sukcesy nawet wtedy, gdy jego bolidy nie były najszybsze.
W sezonie tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym siódmym, kiedy już myślał o emeryturze, został poproszony o zastąpienie kontuzjowanego kierowcy w zespole Penske. Wystartował z trzydziestej drugiej pozycji, by ostatecznie wygrać – był to ostatni triumf w jego karierze, a zarazem jeden z najbardziej pamiętnych momentów w historii wyścigu Indy pięćset.
Al Unser zmarł w roku dwa tysiące dwudziestym pierwszym, pozostawiając po sobie nie tylko rekordy, ale też reputację jednego z najbardziej eleganckich i szanowanych zawodników swojej epoki. Był mistrzem nie tylko kierownicy, ale też pokory. Dla fanów pozostanie cichym królem torów – tym, który zawsze był tam, gdzie trzeba, i który zawsze dowoził wynik.