Andrzej Lubiak – człowiek, który napędzał sukcesy polskiej rajdówki

Andrzej Lubiak przez wiele lat był jednym z najbardziej utalentowanych i skutecznych polskich kierowców rajdowych, a jego kariera – choć przebiegała w cieniu późniejszych gwiazd – miała ogromne znaczenie dla rozwoju całej dyscypliny w Polsce. Zasłynął nie tylko jako mistrz kierownicy, ale także jako doskonały taktyk, który rozumiał rajdy w najdrobniejszych niuansach.

Swoją karierę rozpoczął w latach siedemdziesiątych, kiedy w Polsce rajdy samochodowe dopiero się krystalizowały jako profesjonalny sport. Rywalizował z najlepszymi, zdobywając kolejne mistrzowskie tytuły i zapisując się w historii jako jeden z liderów tamtej epoki.

Na trasach był zawodnikiem nieustępliwym, ale i bardzo technicznym. Nie tracił głowy pod presją, potrafił dostosować tempo do warunków, dbał o sprzęt, a jego współpraca z pilotami uchodziła za wzorcową. W barwach FSO, a później także innych zespołów, prowadził Syreny, Polonezy, a w późniejszych latach także auta zagraniczne.

Lubiak potrafił doskonale interpretować charakterystykę trasy – wiedział, kiedy warto przycisnąć, a kiedy lepiej zachować opony i auto. W epoce, w której awarie techniczne były na porządku dziennym, on potrafił kończyć rajdy w dobrym tempie i z czołowymi wynikami, co czyniło go ulubieńcem zespołów i konstruktorów.

Był także doskonałym ambasadorem sportu. Chętnie uczestniczył w wydarzeniach, promował rajdy wśród młodych ludzi, a po zakończeniu aktywnej kariery wspierał organizację zawodów i rozwój kadry zawodniczej.

Choć nie miał statusu celebryty, jego nazwisko znaczyło bardzo wiele w środowisku – symbolizowało rzetelność, lojalność i wysoki poziom sportowy. Dla wielu młodszych zawodników był wzorem do naśladowania – nie ze względu na styl bycia, ale na warsztat i charakter.

Dziedzictwo Andrzeja Lubiaka to cichy, ale solidny fundament, na którym oparta była profesjonalizacja polskiego rajdingu. Był jednym z tych, którzy przygotowali grunt pod późniejsze sukcesy Kuliga czy Hołowczyca. Nie potrzebował blasku reflektorów – potrzebował wyzwań, tras i sekund. I tam, na odcinkach specjalnych, odnajdywał siebie najlepiej.