Gdy w 1985 roku Audi zaprezentowało model Sport Quattro E2, świat rajdów zamarł na chwilę w zachwycie i strachu jednocześnie. To nie był zwykły samochód – to była technologiczna bomba zaprojektowana bez cienia kompromisu. Audi chciało nie tylko kontynuować swoją dominację zapoczątkowaną w 1981 roku przez oryginalne quattro, ale także odpowiedzieć na rosnącą konkurencję ze strony Peugeota 205 T16 i Lancii 037 oraz Delta S4. Odpowiedzią było E2 – najbardziej ekstremalne quattro, jakie kiedykolwiek powstało.
Wszystko w tym aucie krzyczało „Grupa B”. Sylwetka była kanciasta, krótsza niż kiedykolwiek wcześniej, z przerośniętymi spojlerami, ogromnym tylnym skrzydłem i masywnymi dokładkami aerodynamicznymi z przodu. Audi nie dbało o estetykę – liczyła się maksymalna efektywność i docisk, który miał utrzymać to piekło na czterech kołach przy życiu przy prędkościach, do których tylko niewielu kierowców miało odwagę się zbliżyć.
Pod maską drżał legendarny, pięciocylindrowy silnik o pojemności 2,1 litra z turbosprężarką, rozwijający w wersji rajdowej nawet ponad 550 koni mechanicznych. Moment obrotowy był niemal brutalny, a przyspieszenie do stu kilometrów na godzinę wynosiło mniej niż trzy sekundy – na szutrze. Bez launch control. Bez elektroniki. Tylko kierowca, maszyna i nieskończone zaufanie do własnych rąk i nóg.
E2 korzystało z napędu na cztery koła, który Audi dopracowywało od początku lat 80. Był to napęd stały, z centralnym mechanizmem różnicowym i opcją blokady, co w tamtych czasach stanowiło inżynieryjny cud i dawało quattro niezrównaną trakcję, zwłaszcza w warunkach mieszanych – na śniegu, błocie czy luźnym szutrze.
Debiut Sport Quattro E2 miał miejsce w drugiej połowie sezonu 1985. Auto było szybkie, przerażające i widowiskowe, ale również… potwornie trudne do opanowania. Siła turbodoładowania w połączeniu z krótkim rozstawem osi i ogromną mocą sprawiała, że E2 wymagało od kierowcy stalowych nerwów i bezbłędnej koordynacji. Walter Röhrl, jeden z nielicznych, którzy potrafili jechać tym autem naprawdę szybko, przyznał kiedyś, że „przez cały odcinek jedzie się jak w tunelu dźwięku i szarpnięć – to nie jest samochód, to zwierzę”.
Największe sukcesy E2 odnosiło w rajdach asfaltowych i górskich. Szczególną sławę zdobyło podczas legendarnego Pikes Peak Hill Climb, gdzie Röhrl i inni kierowcy quattro sięgali po zwycięstwa, pokazując, że Audi nie zamierza zwalniać tempa. Jednak w rajdach WRC E2 nie zdołało sięgnąć po mistrzostwo – rozwój rywali i techniczne komplikacje nie pozwoliły w pełni rozwinąć jego potencjału.
Ale prawdziwym wrogiem Sport Quattro E2 okazała się… Grupa B. A konkretnie – jej koniec. Po serii tragicznych wypadków FIA zdecydowała o wycofaniu tej klasy po sezonie 1986. E2, mimo całej swojej mocy, szaleństwa i osiągów, zniknęło z rajdowej sceny tak szybko, jak się pojawiło. Niepokonane, ale i niedokończone.
Dziś Audi Sport Quattro E2 to ikoniczne wcielenie wszystkiego, czym była Grupa B: bezkompromisowe, ekstremalne, przerażające i absolutnie fascynujące. To samochód, który nie tyle wygrał rajdy, co je zdefiniował na nowo. Wystarczy jedno spojrzenie na jego agresywną linię, jedno odpalenie pięciocylindrowego silnika z turbodoładowaniem, by zrozumieć, dlaczego fani motorsportu na całym świecie do dziś nazywają E2 ostatnim bossem Grupy B.