BMW e81 123d – hot hatch zaskakuje stylem

0

BMW serii 1 to raczej rzadki gość na polskiej scenie tuningowej, a w szczególności wersja e81, czyli trzydrzwiowy hatchback. Tym bardziej ciekawie robi się, gdy auto nie tylko wygląda inaczej niż większość, ale jeszcze potrafi naprawdę zaskoczyć pod maską. Tak właśnie jest w przypadku projektu Macieja – e81 123d z 2009 roku.

Sam wybór modelu był nieco przekorny. Na zlotach dominują klasyki, JDM-y, e36 czy e92, więc postanowienie było proste – zrobić coś, co nie pojawia się często. E81 nie miało być jednak od początku projektem showcarowym. Auto kupione zostało z myślą o codziennym użytkowaniu, ale jak to zwykle bywa – apetyt rośnie w miarę modyfikacji.

Pomysły na projekt? Głównie autorskie. Maciej nie wzorował się na konkretnych autach czy stylu – chodziło o to, by dopracować coś po swojemu. Nie ma też z tym modelem żadnej konkretnej historii – po prostu padło na niego i zaczęło się kombinowanie.

Pod maską wciąż pracuje oryginalna jednostka 2.0d biturbo, ale jej możliwości zostały wyraźnie poszerzone. Silnik fabrycznie oferował 204 konie mechaniczne, ale dziś generuje już 290 KM i aż 580 Nm. Za ten wzrost odpowiada kilka konkretnych modyfikacji – wtryski z 3.0d, intercooler FMIC, pompa z 225d i kolektor z 118d. Z układu wydechowego usunięto EGR i DPF, a całość spięto nową mapą silnika, z procedurą startu i bez systemu start/stop. Efekt? Setka w 5.2 sekundy i ogromna radość z jazdy.

A skoro mówimy o wrażeniach z jazdy – to przede wszystkim lekki, zwinny, mocny hatch z napędem na tył. Czyli wszystko, co trzeba, żeby poczuć emocje na zwykłej drodze. Do tego bardzo niskie, twarde zawieszenie i konkretne hamulce – przód i tył pochodzą z BMW e60 535, więc z zatrzymywaniem się nie ma najmniejszego problemu.

Pod względem wizualnym e81 przeszedł dość zauważalne zmiany. Przód pochodzi od modelu e82 135i – razem ze zderzakiem, dokładką i lampami z wersji LCI. Tył dostał lotkę aero, a wszystkie szyby są przyciemnione. Na kołach siedzą 18-calowe felgi – przód 8,5J, tył 10J, z naciągniętymi oponami w rozmiarze 205/35 i 215/35. Auto wygląda na mocno dopięte i „siedzi” bardzo nisko, co w połączeniu z bryłą e81 daje naprawdę niecodzienny efekt.

Wnętrze w tym przypadku pozostało seryjne – fabryczny M pakiet wciąż robi robotę, ale to też obszar, który w przyszłości ma się zmienić. W planach są fotele z BMW M2, które podniosą nie tylko wygląd, ale i komfort prowadzenia.

Na ten moment e81 jest autem codziennego użytku, ale cały czas ewoluuje. Maciej nie mówi jeszcze o końcu projektu – zresztą, jak sam przyznaje, większe zmiany dopiero przed nim. W planach jest m.in. przejście na zawieszenie pneumatyczne i kolejne mody wizualne.



ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj