Brian Redman to postać wyjątkowa – nie przez błysk fleszy, lecz przez niebywałą solidność, długowieczność i styl. W erze, gdy wyścigi były brutalne i niebezpieczne, on potrafił wygrywać z gracją, rozwagą i precyzją. Dla fanów wyścigów długodystansowych pozostaje jednym z największych specjalistów w historii, a jego umiejętność dostosowania się do każdego typu auta i toru czyniła go prawdziwym profesorem motorsportu.
Urodził się w Anglii, w hrabstwie Lancashire, i od początku kariery wykazywał niezwykłe zrozumienie maszyny. Nie był typem kierowcy, który zdobywał pole position z brawurą – był tym, który na długim dystansie zawsze dowoził wynik. Karierę rozpoczynał w seriach krajowych, ale już w latach sześćdziesiątych ścigał się w Formule Jeden, a przede wszystkim w World Sportscar Championship i amerykańskich seriach IMSA.
W Formule Jeden nie miał szczęścia do sprzętu – jego starty ograniczały się do pojedynczych sezonów, często z zespołami drugiego rzędu. Ale gdy tylko zasiadał za kierownicą Porsche, Ferrari czy Loli w wyścigach długodystansowych, stawał się bezlitosną maszyną do zdobywania zwycięstw. W barwach Porsche odnosił największe sukcesy, zwyciężając w Sebring, Daytona i Spa – torach wymagających wytrzymałości, strategii i technicznego kunsztu.
Redman był także jednym z niewielu kierowców, którzy nie bali się przesiadać z bolidów jednomiejscowych do aut turystycznych czy prototypów. Ścigał się w Can-Am, Formule Dwóch i Trans-Am, zawsze będąc w czołówce. Nie szukał poklasku – interesował go wynik, rzemiosło, precyzja. Znany z uprzejmości i kultury osobistej, uchodził za jednego z najbardziej szanowanych kierowców swojego pokolenia.
Jego kariera trwała blisko trzy dekady, a po jej zakończeniu nie porzucił motorsportu. Prowadził firmę zajmującą się organizacją imprez historycznych, mentorował młodych zawodników i stał się twarzą wyścigów klasyków. Do dziś zasiada za kierownicą samochodów sprzed lat, demonstrując, że styl i pasja nie przemijają z wiekiem.
Brian Redman to ucieleśnienie klasycznego kierowcy wyścigowego – nie showman, lecz mistrz rzemiosła. Jego życie i kariera są przypomnieniem, że sukces w motorsporcie to nie tylko tytuły, lecz także sposób, w jaki się ścigasz. W jego przypadku była to zawsze sztuka – cicha, precyzyjna i skuteczna.