Bugatti EB110 LM to samochód, który miał za zadanie przywrócić legendarną markę Bugatti na tor Le Mans, po dekadach nieobecności w najwyższej lidze wyścigów. Choć jego występ w 1994 roku był jednorazowy, to sam projekt EB110 LM był wyjątkowym mariażem hiperauta lat 90. z genami motorsportu, łączącym niesamowitą technologię, brutalną moc i ambicje godne swojej historycznej nazwy.
Sam Bugatti EB110 GT był w latach 90. jednym z najbardziej zaawansowanych technologicznie samochodów drogowych. Wersja Super Sport (SS) – lżejsza, mocniejsza i bardziej agresywna – stała się bazą do stworzenia wersji LM. Projekt realizowała firma Bugatti Automobili S.p.A. z Romano Artiolim na czele, a przygotowaniem auta do startu w Le Mans zajęła się francuska firma Michel Hommell we współpracy z BPR Global GT Series.
Pod maską EB110 LM znajdował się potężny 3.5-litrowy silnik V12 z czterema turbosprężarkami, który w wyścigowej specyfikacji rozwijał około 700 koni mechanicznych. Napęd na wszystkie koła – rzadkość w klasie GT – zapewniał wyjątkową trakcję, szczególnie na wyjściu z zakrętów, a sześciobiegowa manualna skrzynia umożliwiała pełne wykorzystanie potencjału silnika. To było hiperauto, które na torze potrafiło konkurować z Ferrari F40 LM, Porsche 962 i McLarenem F1 GTR.
EB110 LM otrzymał również gruntownie zmodyfikowaną aerodynamikę – większy przedni splitter, szersze nadkola, wyścigowy dyfuzor i potężne tylne skrzydło, które zapewniało niezbędny docisk przy wysokich prędkościach na długich prostych Circuit de la Sarthe. Całość zamknięta była w karbonowym nadwoziu, które mimo muskularnej sylwetki ważyło poniżej 1400 kg – jak na auto z napędem 4×4 i czterema turbinami, to imponujący wynik.
Bugatti EB110 LM wystartował w 24h Le Mans w 1994 roku, z numerem 34, prowadzony przez zespół Bugatti Automobili/France. Za kierownicą zasiedli Alain Cudini, Éric Hélary i Jean-Christophe Boullion. Niestety, samochód nie ukończył wyścigu – wycofał się po 144 okrążeniach z powodu awarii skrzyni biegów. Mimo to sam udział miał znaczenie symboliczne: był to pierwszy oficjalny powrót marki Bugatti do Le Mans od lat 30. i jedyny występ EB110 na tym legendarnym torze.
Choć program wyścigowy EB110 zakończył się wraz z upadkiem Bugatti Automobili, to LM pozostał motoryzacyjnym jednorożcem – połączeniem niezwykłej konstrukcji z czasów przed Veyronem i nieudanego, ale ambitnego podejścia do rywalizacji z największymi. Dziś zachowały się zaledwie dwa egzemplarze EB110 LM, co czyni je jednymi z najrzadszych i najbardziej tajemniczych wyścigowych Bugatti w historii.
Estetycznie EB110 LM to rasowa bestia – niski, szeroki, pełen kanałów chłodzących i wyścigowych dodatków, ale wciąż zachowujący charakterystyczny, kantowaty profil EB110. To auto wyglądało jak przedsmak XXI wieku w czasach, gdy wiele GT nadal opierało się na klasycznych konstrukcjach lat 80.
Bugatti EB110 LM to dowód na to, że nawet jeśli projekt nie zakończy się sukcesem na papierze, może zapisać się w historii dzięki odwadze, unikalności i ambicji. Bo nie każdy samochód musi wygrywać Le Mans, żeby zostać zapamiętanym jako legenda. Wystarczy, że ma w sobie ducha – a EB110 LM miał go więcej niż niejeden mistrz.