Cadillac Seville (IV generacji)

0

Cadillac Seville czwartej generacji to jeden z tych samochodów, które w pełni oddają ducha amerykańskiej motoryzacji lat dziewięćdziesiątych, ale czynią to w wyjątkowo elegancki, wręcz europejski sposób. Dziś model ten coraz częściej pojawia się na radarze kolekcjonerów i miłośników klasyków jako pełnoprawny youngtimer – intrygujący, komfortowy i zdecydowanie niedoceniany. To auto, które łączy amerykański rozmach z próbą wpisania się w gusta bardziej wymagających klientów z innych kontynentów.

Czwarta generacja Sevilla pojawiła się na rynku na początku lat dziewięćdziesiątych i od razu przyciągała uwagę świeżym podejściem do stylistyki. To już nie był ten typowy, ciężki i przysadzisty Cadillac, jakiego znaliśmy z poprzednich dekad. Projektanci postawili na bardziej zwartą, aerodynamiczną sylwetkę, która miała przypominać europejskie limuzyny klasy wyższej, ale nadal pozostawała w zgodzie z amerykańską estetyką. Smukła linia nadwozia, łagodnie opadający tył i charakterystyczna, masywna maska tworzyły harmonijną całość. Auto sprawiało wrażenie luksusowego, ale nie ostentacyjnego – eleganckiego, ale bez zbędnego zadęcia.

We wnętrzu Cadillac Seville oferował to, czego zawsze można było się spodziewać po tej marce – przestrzeń, wygodę i bogate wyposażenie. Kabina była obszerna, wykończona miękkimi materiałami, z szerokimi fotelami typowymi dla aut zza oceanu. Drewniane akcenty, cyfrowe zegary, elektryczna regulacja niemal każdego elementu i miękko pracujące przełączniki – wszystko to budowało wrażenie luksusu w wydaniu typowo amerykańskim. Auto nie próbowało na siłę udawać europejskiego rywala Mercedesa czy BMW – miało po prostu zaoferować amerykańską wizję komfortu na nowym, bardziej dojrzałym poziomie.

Pod maską królował silnik V8 – flagowa jednostka Northstar o pojemności blisko czterech i pół litra, znana z mocnego charakteru i bardzo przyzwoitych osiągów. Jednostka ta uchodziła za technologicznie zaawansowaną, jak na swoje czasy – miała aluminiowy blok, cztery zawory na cylinder i elektroniczny układ sterowania. Napęd przekazywany był na przednie koła, co w klasie luksusowych sedanów było wówczas dość kontrowersyjne, ale w praktyce zapewniało dobrą trakcję i przewidywalne prowadzenie, szczególnie w trudniejszych warunkach pogodowych. To auto nie miało być sportowe – miało sunąć po asfalcie jak luksusowy jacht na spokojnym morzu.

Dziś Cadillac Seville czwartej generacji jest coraz rzadziej spotykanym widokiem, co tylko dodaje mu wyjątkowości. Na rynku youngtimerów ten model wciąż pozostaje stosunkowo niedrogim sposobem na wejście w świat klasycznej motoryzacji z segmentu premium, pod warunkiem, że uda się znaleźć zadbany egzemplarz. Trzeba mieć jednak na uwadze, że niektóre elementy mechaniczne czy elektryczne mogą wymagać specjalistycznej wiedzy i części, które nie zawsze są łatwo dostępne w Europie. Ale dla miłośników amerykańskiej motoryzacji to nie problem – to część przygody.

Cadillac Seville IV to youngtimer dla tych, którzy szukają czegoś innego. Nie kolejnego europejskiego sedana, ale czegoś z duszą, z historią i z wyjątkowym stylem. To samochód, który nie rzuca się w oczy przez krzykliwy design, ale przyciąga spojrzenia przez swoją obecność. A gdy już usiądziesz za kierownicą i zamkniesz drzwi, przenosisz się do świata, który już nie wróci – świata wielkiej, miękkiej limuzyny z V8, która powstała z myślą o podróżowaniu w ciszy i komforcie. I właśnie za to Cadillac Seville jako youngtimer zyskuje dziś drugie życie.



ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj