Christophe Bouchut to postać nietuzinkowa, wielowymiarowa i trudna do jednoznacznego zaszufladkowania. Francuz, który z powodzeniem ścigał się w niemal każdej kategorii wyścigowej, zasłynął przede wszystkim dzięki swoim sukcesom w wyścigach GT i długodystansowych, ale jego kariera rozpoczęła się od spektakularnego sukcesu w wyścigach jednomiejscowych. Już na początku lat dziewięćdziesiątych zdobył tytuł w Formule Trzy, a kilka lat później sięgnął po zwycięstwo w dwudziestoczterogodzinnym wyścigu Le Mans.
Bouchut był kierowcą wszechstronnym – startował w samochodach turystycznych, bolidach jednomiejscowych, autach GT i prototypach. Jego adaptacyjność i umiejętność szybkiego uczenia się czyniły go pożądanym członkiem każdego zespołu. Był też jednym z pierwszych europejskich kierowców, którzy zaangażowali się w rozwój amerykańskich serii wyścigowych, takich jak Grand-Am czy American Le Mans Series.
Jednym z jego największych atutów była komunikatywność i perfekcyjna współpraca z inżynierami. Bouchut nie tylko jeździł, ale też aktywnie uczestniczył w rozwijaniu samochodów, testowaniu nowych rozwiązań i dostosowywaniu ustawień do specyfiki poszczególnych torów. W erze, gdy coraz większe znaczenie miała telemetria i analiza danych, jego zdolność do interpretowania zachowania auta była nieoceniona.
Choć nie był kierowcą jednego zespołu, to jego obecność w padoku budziła szacunek. Wielokrotnie był zapraszany do udziału w prestiżowych wyścigach jako tzw. „go-to driver” – osoba, która zawsze dowozi wynik, nawet jeśli nie miała czasu na przygotowania.
Dla wielu młodszych zawodników był wzorem elastyczności i profesjonalizmu. Christophe Bouchut pokazał, że nie trzeba zdobywać tytułów mistrza świata, aby stać się filarem motorsportu. W jego przypadku o klasie świadczyła nie tyle liczba trofeów, co jakość i różnorodność osiągnięć.