Colin Bond – człowiek od wszystkiego, który zawsze celował w zwycięstwo

Colin Bond to postać, która z powodzeniem przekraczała granice między różnymi światami motorsportu. Rally, wyścigi torowe, Bathurst, a nawet starty w otwartych bolidach – wszystko to mieści się w jednym imponującym życiorysie, który przez dekady budował obraz kierowcy nie tylko wszechstronnego, ale także nad wyraz skutecznego.

Urodził się w połowie lat czterdziestych i bardzo szybko pokazał, że jego talent nie da się zamknąć w jednej dyscyplinie. Zaczynał w rajdach i już na tym etapie zdobywał kolejne tytuły, imponując naturalnym wyczuciem auta, zdolnością adaptacji do trudnych warunków i spokojem, który w świecie motorsportu bywa cenniejszy od agresji.

W połowie lat siedemdziesiątych trafił do zespołu Holdena, gdzie u boku Petera Brocka stworzył jeden z najbardziej rozpoznawalnych duetów w historii australijskich wyścigów. Jego występy na torze Mount Panorama w Bathurst przysporzyły mu ogromnej rzeszy fanów – szczególnie w roku tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym piątym, kiedy wraz z Brokiem wygrał jeden z najbardziej dramatycznych wyścigów w historii imprezy.

Bond był kierowcą, który nigdy nie błyszczał kontrowersjami, lecz budził ogromny respekt stylem jazdy i profesjonalizmem. Był strategiem, perfekcjonistą i człowiekiem, który znał swoje możliwości. Po rozstaniu z Holdenem związał się z Fordem, co było wtedy wielką zmianą i zaskoczeniem dla fanów, ale potwierdziło jego niezależność i skupienie na wynikach, a nie lojalności wobec marki.

Oprócz rywalizacji torowej, Colin Bond przez lata był zaangażowany w rozwój motorsportu od strony organizacyjnej i technicznej. Pracował jako komentator, doradca oraz dyrektor techniczny w różnych seriach wyścigowych. Jego doświadczenie i zmysł analityczny były bezcenne, a styl bycia – spokojny, rzeczowy i skromny – sprawił, że do dziś cieszy się szacunkiem w całym środowisku.

Colin Bond to uosobienie kierowcy kompletnego. Niezależnie od tego, czy jechał po szutrze, mokrym asfalcie czy rozgrzanym torze, zawsze dawał z siebie maksimum. Był jak cichy bohater, który nie potrzebował wielkich słów, by na zawsze wpisać się w historię australijskiego motorsportu.