Współczesne układy napędu na cztery koła nie są już konstrukcjami opartymi wyłącznie na stałych mechanicznych połączeniach. Coraz częściej stosuje się systemy adaptacyjne, które samodzielnie analizują warunki drogowe i dostosowują sposób rozdziału momentu obrotowego między osiami. Dzięki temu jazda jest bardziej komfortowa, bezpieczna i energooszczędna. Jednak dla kupującego używane auto takie rozwiązania mogą oznaczać również poważne trudności w ocenie faktycznego stanu układu napędowego. Adaptacyjność systemu, która na co dzień działa w sposób niewidoczny dla kierowcy, staje się przeszkodą podczas prób rozpoznania jego zużycia lub usterek.
Głównym wyzwaniem w przypadku układów adaptacyjnych jest fakt, że nie dają one stałych, jednoznacznych sygnałów swojego działania. Moment, w którym napęd dołącza się na tylną oś lub zaczyna dynamicznie zarządzać momentem na poszczególne koła, zależy od wielu czynników – prędkości, kąta skrętu kierownicy, przyspieszenia bocznego, danych z czujników ABS i ESP. Oznacza to, że w czasie zwykłej jazdy próbnej po suchym asfalcie kierowca może nie mieć żadnej szansy, by zauważyć, czy układ działa prawidłowo. Brak poślizgu to w tym przypadku także brak reakcji systemu, co może błędnie sugerować jego pełną sprawność.
Kupujący powinien więc wiedzieć, że sprawdzenie działania takiego układu wymaga odpowiednich warunków drogowych. Najlepiej testować auto na nawierzchniach o zmiennej przyczepności – wilgotnej kostce brukowej, piasku, lekkim błocie lub śniegu. W takich warunkach nawet adaptacyjny napęd powinien aktywnie dołączać drugą oś lub rozdzielać moment na inne koło w obrębie tej samej osi. Jeśli podczas próby ruszania na śliskiej nawierzchni auto buksuje przez dłuższą chwilę bez poprawy trakcji, może to świadczyć o opóźnionej reakcji systemu lub jego niesprawności.
Dodatkowym utrudnieniem jest to, że układy adaptacyjne pracują w oparciu o zaawansowane sterowniki elektroniczne, których praca nie jest widoczna ani słyszalna. O ile w klasycznych napędach można usłyszeć włączające się sprzęgło, kliknięcie blokady czy lekki szum przekładni, o tyle w nowoczesnych rozwiązaniach napęd przełącza się zupełnie bezgłośnie i bez jakiegokolwiek fizycznego sygnału. To powoduje, że przy braku dostępu do diagnostyki komputerowej wykrycie usterki staje się niemal niemożliwe.
Adaptacyjność oznacza również, że niektóre funkcje napędu są aktywne tylko w określonych sytuacjach lub trybach jazdy. W wielu autach wybór trybu „Sport”, „Snow”, „Offroad” lub „Auto” wpływa na sposób działania sprzęgła międzyosiowego, na czułość reakcji układu oraz na zakres momentu kierowanego na daną oś. Brak reakcji auta na zmianę trybu lub niedziałające przyciski wyboru ustawień to wyraźny sygnał, że coś nie działa poprawnie. Takie objawy warto traktować poważnie – nie jako błahostki programowe, lecz jako potencjalnie kosztowne usterki systemu odpowiedzialnego za rozdział napędu.
Nie można też zapominać o ograniczeniach związanych z interfejsami diagnostycznymi. Tanie urządzenia OBD2 często nie pozwalają na odczyt szczegółowych parametrów pracy układu 4×4. Do rzetelnego sprawdzenia adaptacyjnych napędów konieczne są testery markowe, które potrafią odczytać dane z modułu sterującego napędem, takie jak prędkość dołączania osi, stan zaworów hydraulicznych, temperaturę płynu czy stan adaptacji. Tylko dzięki nim można ocenić, czy układ działa zgodnie z założeniami fabrycznymi.
Warto również wiedzieć, że adaptacyjne napędy często wymagają kalibracji lub resetu adaptacji po wymianie oleju, czujników lub sterownika. Jeśli takie operacje były przeprowadzane nieprawidłowo lub wcale, system może pracować w trybie awaryjnym, ograniczonym lub z błędnymi parametrami. Dlatego obecność potwierdzonego wpisu serwisowego o wykonanej adaptacji lub kalibracji po wymianie komponentów powinna być traktowana jako duży atut przy zakupie.
Podsumowując, adaptacyjne układy napędu na cztery koła są bardziej skomplikowane niż tradycyjne mechaniczne rozwiązania i zdecydowanie trudniejsze do rzetelnego sprawdzenia podczas krótkiej jazdy próbnej. Nie oznacza to jednak, że nie da się ich zweryfikować – ale wymaga to przygotowania, odpowiednich warunków drogowych oraz dostępu do zaawansowanej diagnostyki. Kupujący musi być świadomy, że brak objawów nie oznacza pełnej sprawności, a jedynie brak warunków do ich ujawnienia. Dlatego tak ważne jest połączenie obserwacji, wiedzy i narzędzi – bo tylko w ten sposób można uniknąć zakupu auta, w którym nowoczesny napęd 4×4 działa tylko z nazwy.