Nowoczesne systemy wspomagania jazdy oraz hamowania awaryjnego (ADAS, AEB) coraz częściej są brane pod uwagę przez firmy ubezpieczeniowe przy wyliczaniu składki OC i AC. Co do zasady, pojazdy wyposażone w rozbudowany pakiet asystentów (automatyczne hamowanie, monitorowanie martwego pola, Lane Assist, rozpoznawanie znaków, adaptacyjny tempomat) są uznawane za mniej ryzykowne — i według wytycznych, powinny otrzymywać niższe składki, ponieważ zmniejszają prawdopodobieństwo wypadku oraz poziom szkód osobowych. W praktyce, polityka zakładów ubezpieczeń jest bardziej złożona. Część firm faktycznie uwzględnia obecność tych systemów i daje nawet 5–20% zniżek na AC, szczególnie w przypadku aut z potwierdzonym sprawnym działaniem pakietu ADAS. Jednak inne towarzystwa doliczają wyższe składki z uwagi na wysoki koszt napraw po kolizji (drogie radary, kamery, kalibracje po szkodzie), co może podnieść AC o 10–20% w porównaniu do analogicznego auta bez asystentów. Składka OC natomiast rzadko rośnie z powodu systemów wspomagania, bo ich wpływ na generowanie szkody z winy użytkownika jest trudny do oszacowania. Kluczowe jest, by przy zawieraniu polisy zgłosić listę funkcji bezpieczeństwa — w praktyce każde towarzystwo może podchodzić do tej kwestii indywidualnie, czasami zależnie od marki, modelu i eksportu auta (inne ceny dla flot niż dla prywatnych posiadaczy). Im bardziej zaawansowany system (ADAS z kamerami, lidarami, integracją V2X), tym większe różnice między ofertami ubezpieczycieli.
Strona główna Systemy hamowania awaryjnego i asystenci jazdy Czy asystenci jazdy zwiększają koszt ubezpieczenia