Napęd na cztery koła typu Haldex to rozwiązanie, które przez lata zdobyło ogromną popularność w samochodach grupy Volkswagen, ale również w wybranych modelach marek takich jak Volvo, Ford, Opel, Škoda czy Land Rover. Układ ten działa automatycznie i zazwyczaj na co dzień przekazuje moc głównie na przednią oś, dołączając tylną tylko w razie potrzeby. Choć sprawdza się w codziennej eksploatacji, jego poprawne i długotrwałe działanie zależy w dużej mierze od regularnego serwisowania. Brak takiej obsługi może skutkować kosztownymi awariami, dlatego brak historii serwisowej Haldexa przy zakupie auta z napędem 4×4 powinien wzbudzić czujność i skłonić do ostrożnej oceny, czy warto podejmować ryzyko.
System Haldex, choć w teorii prosty w obsłudze, zawiera kilka precyzyjnych i wrażliwych elementów. Kluczową rolę odgrywa tutaj sprzęgło wielopłytkowe sterowane ciśnieniem oleju, które odpowiada za dołączanie tylnej osi. Całość działa dzięki elektrycznej pompie oraz zestawowi zaworów sterujących. Wewnątrz znajduje się specjalny olej przekładniowy, który smaruje oraz chłodzi układ, a jednocześnie przenosi ciśnienie hydrauliczne. Z biegiem czasu i pod wpływem pracy w zmiennych warunkach, olej ten traci swoje właściwości, gromadzi zanieczyszczenia i przyspiesza zużycie układu.
Producent zaleca regularną wymianę oleju – w zależności od wersji układu i modelu pojazdu co 30 000 lub 60 000 kilometrów. W nowszych wersjach (piąta generacja Haldexa) występuje także filtr oleju, który również powinien być okresowo wymieniany. Zaniedbanie tego obowiązku powoduje, że wewnątrz układu gromadzą się opiłki metalu i osady, co prowadzi do zatykania zaworów, przeciążenia pompy i w efekcie – awarii sprzęgła wielopłytkowego. Usterki te często nie są natychmiast zauważalne, ponieważ Haldex w przypadku awarii pracuje nadal jako przednionapędowy pojazd, przez co wielu kierowców nie jest nawet świadomych, że tylny napęd nie działa.
Dlatego podczas zakupu auta wyposażonego w napęd Haldex, jednym z kluczowych pytań powinno być to dotyczące historii serwisowej układu. Jeżeli sprzedający nie potrafi udokumentować żadnych czynności obsługowych – a pojazd ma na liczniku ponad 80 000 kilometrów – istnieje realne ryzyko, że system nigdy nie był serwisowany. W takiej sytuacji kupujący musi liczyć się z koniecznością natychmiastowej wymiany oleju, a często także wykonania pełnej diagnostyki oraz ewentualnych napraw.
Koszt podstawowego serwisu nie jest bardzo wysoki – w przypadku wymiany oleju to wydatek rzędu kilkuset złotych, a wymiana filtra w niektórych modelach podnosi koszt o dodatkowe kilkadziesiąt lub kilkaset złotych. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy serwis został zaniedbany przez wiele lat. Wówczas niesprawność układu może oznaczać konieczność regeneracji lub wymiany pompy, zaworów, a nawet całego sprzęgła, co generuje koszty sięgające kilku tysięcy złotych.
Brak serwisu Haldexa nie musi automatycznie oznaczać, że pojazd należy odrzucić. Może to być argument do negocjacji ceny lub sygnał, że warto natychmiast po zakupie zająć się kompleksową obsługą układu. Istotne jest jednak to, by podczas jazdy próbnej sprawdzić, czy napęd rzeczywiście działa – czyli czy tylne koła dołączają się przy poślizgu, czy auto rusza płynnie na śliskiej nawierzchni i czy nie pojawiają się błędy w układzie napędowym. Warto także sprawdzić, czy układ nie wydaje niepokojących dźwięków, nie szarpie i nie generuje opóźnień przy zmianie trybu pracy.
Podsumowując, brak serwisu Haldexa powinien być dla kupującego poważnym sygnałem ostrzegawczym, ale nie musi automatycznie skreślać danego egzemplarza. Kluczowe jest, by podejść do zakupu świadomie – z odpowiednią wiedzą i gotowością na przeprowadzenie niezbędnych czynności serwisowych. Jeżeli auto jest w dobrej kondycji, a cena uwzględnia brak historii obsługi napędu, to może to być nadal dobry zakup. W przeciwnym razie, nieświadome wejście w posiadanie pojazdu z potencjalnie uszkodzonym układem Haldex może okazać się kosztownym błędem.