Współczesne samochody osobowe coraz bardziej polegają na elektronice, a jednym z kluczowych elementów układanki sterującej pracą silnika jest czujnik położenia wału korbowego. To niepozorne urządzenie, którego działanie opiera się na odczycie pozycji i prędkości obrotowej wału, ma ogromny wpływ na to, jak silnik zapala, pracuje i reaguje na zmienne warunki jazdy. Często jednak w praktyce warsztatowej pojawia się pytanie, czy ten czujnik może zakłamywać obraz usterek układu rozrządu i wprowadzać mechaników lub właścicieli pojazdów w błąd. Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, ale warto przyjrzeć się bliżej, jak zachowuje się silnik, kiedy pojawiają się problemy zarówno z czujnikiem, jak i z samym rozrządem.
Czujnik położenia wału to element, który wysyła do komputera sterującego silnikiem sygnał informujący o dokładnej pozycji tłoków i kącie obrotu wału korbowego. Na podstawie tego sygnału jednostka sterująca dobiera moment wtrysku paliwa i zapłonu, synchronizując je z pozycją wałka rozrządu. W teorii, jeśli wszystko działa poprawnie, silnik pracuje płynnie, nie szarpie, ma odpowiednią moc i reaguje zgodnie z oczekiwaniami kierowcy. Jednak gdy pojawi się usterka czujnika lub zaburzenie mechanicznej synchronizacji rozrządu, sytuacja zaczyna się komplikować.
W przypadku rozciągnięcia łańcucha rozrządu lub przeskoczenia paska może dojść do przesunięcia faz rozrządu. Komputer pokładowy, nie mając pełnej kontroli nad realnym położeniem zaworów względem tłoków, opiera się wtedy na danych z czujników. Jeśli czujnik położenia wału nadal wysyła sygnały, które mieszczą się w dozwolonym zakresie, ale nie oddają rzeczywistego stanu układu, może dojść do sytuacji, w której objawy sugerujące problem z rozrządem będą błędnie interpretowane przez system diagnostyczny. Silnik może wtedy nierówno pracować, mieć problemy z rozruchem lub zapalać się mogą kontrolki ostrzegawcze, ale kody błędów będą wskazywać na inne elementy, takie jak układ zapłonowy, czujniki spalania stukowego, a nawet przepływomierz powietrza.
Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że czujnik położenia wału sam w sobie może ulec awarii lub zacząć podawać zakłócone dane. Wtedy komputer otrzymuje sygnały o błędnej pozycji tłoków, co może objawiać się podobnie jak w przypadku przeskoczenia rozrządu. Kierowca zauważy wtedy spadek mocy, falujące obroty na biegu jałowym, nierówności podczas przyspieszania, a czasem nawet gaśnięcie silnika. Błędna diagnoza w takim przypadku może prowadzić do kosztownych napraw, których można byłoby uniknąć przy dokładniejszej analizie.
Jedną z metod, jakimi posługują się doświadczeni mechanicy w sytuacji niejednoznacznych objawów, jest porównanie sygnału z czujnika położenia wału z sygnałem czujnika wałka rozrządu. W nowoczesnych samochodach oba te sygnały muszą być zgodne, aby komputer mógł prawidłowo sterować wtryskiem i zapłonem. Gdy dochodzi do rozbieżności, komputer może wejść w tryb awaryjny lub zasygnalizować problem kodem błędu. Czasem jednak, przy subtelnym rozciągnięciu łańcucha lub ząbkującym pasku, nie zostanie to uznane za błąd, a silnik będzie pracował w stanie nieoptymalnym, dając objawy trudne do jednoznacznej interpretacji.
To właśnie w takich przypadkach czujnik położenia wału może działać jak swoisty kamuflaż dla rzeczywistej usterki rozrządu. Jego sygnał, choć formalnie prawidłowy, może nie uwzględniać przesunięcia mechanicznego, które wpływa na rzeczywiste otwarcie i zamknięcie zaworów. Efektem może być spalanie stukowe, zwiększone zużycie paliwa, nadmierne nagrzewanie się silnika lub wyraźny spadek osiągów, który nie daje się łatwo przypisać do jednej konkretnej przyczyny.
Warto podkreślić, że prawidłowa diagnoza takich problemów wymaga nie tylko analizy danych z komputera pokładowego, ale również znajomości konkretnej konstrukcji silnika. W wielu jednostkach spotykanych w samochodach osobowych dostęp do rozrządu jest utrudniony, a jego kontrola wymaga demontażu wielu elementów. Dlatego też łatwo ulec pokusie opierania się wyłącznie na elektronice, co bywa zawodne. Dobry mechanik potrafi jednak zauważyć subtelne różnice w pracy silnika, których nie wychwytuje komputer i na ich podstawie podjąć decyzję o fizycznym sprawdzeniu stanu rozrządu.
Podsumowując, czujnik położenia wału korbowego jest elementem kluczowym dla pracy silnika, ale nie zawsze daje pełen obraz rzeczywistego stanu mechanicznego jednostki napędowej. W pewnych warunkach jego odczyt może zakłamywać objawy wynikające z przeskoczenia paska rozrządu lub rozciągnięcia łańcucha, zwłaszcza gdy komputer uznaje sygnały za prawidłowe, mimo że rzeczywiste fazy rozrządu zostały zaburzone. Dlatego w przypadku niejasnych objawów zaleca się nie tylko polegać na danych z diagnostyki komputerowej, ale również przeprowadzić fizyczną inspekcję elementów napędu rozrządu, co pozwoli uniknąć błędnej diagnozy i niepotrzebnych kosztów.