W nowoczesnych samochodach czujnik poziomu oleju i czujnik ciśnienia to dwa oddzielne komponenty o rozdzielnych funkcjach, choć istnieją modele pojazdów łączące obie funkcje w jednym zintegrowanym sensorze. Standardowo czujnik poziomu wykrywa ilość oleju w misce i informuje kierowcę o niskim poziomie za pomocą dedykowanego komunikatu lub lampki – zwykle „żółtej”. Czujnik ciśnienia z kolei monitoruje ciśnienie oleju w magistrali i kontroluje czerwoną lampkę ostrzegawczą, która powinna zmusić do natychmiastowego zatrzymania pojazdu. Bezpośrednie sprzężenie obu funkcji występuje w autach, gdzie sensor poziomu ma także funkcję oceny ciśnienia lub elektronika interpretuje kilka źródeł naraz. W zdecydowanej większości przypadków tradycyjny czujnik poziomu NIE wpływa na zaświecenie kontrolki ciśnienia – nawet przy braku oleju w misce lampka „ciśnienia” zapala się dopiero po wykryciu spadku ciśnienia przez dedykowany czujnik. Są jednak sytuacje, najczęściej w nowoczesnych, zaawansowanych autach lub hybrydach, gdzie komputer pokładowy analizuje dane z poziomu oleju, hydrostatyki pompy i samodzielnie inicjuje zarówno komunikat o niskim poziomie, jak i „ostrzeżenie ciśnienia”. W praktyce jazda na minimalnej ilości środka smarnego powoduje szybki spadek ciśnienia i docelowo uruchomienie obu kontrolek – zazwyczaj przy już groźnym niedoborze oleju. Dlatego oba sensoria warto traktować równie poważnie: każda lampka dotycząca smarowania to sygnał do natychmiastowego sprawdzenia poziomu i ciśnienia oleju oraz ewentualnej wizyty w serwisie.