Dwumasowe koło zamachowe przez lata kojarzyło się głównie z samochodami z silnikiem wysokoprężnym. To właśnie w dieslach ten element stał się standardem, pomagając niwelować drgania wynikające z charakterystycznej pracy jednostki o dużym momencie obrotowym i niższej prędkości obrotowej. W ostatnich latach jednak coraz więcej aut benzynowych również zaczęło być wyposażanych w dwumasy, co zrodziło wśród kierowców pytanie, czy taka konstrukcja w silniku benzynowym nie zużywa się szybciej niż w dieslu.
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że to silnik diesla, jako mocniejszy, bardziej brutalny w pracy i o wyższym momencie, powinien niszczyć ten element szybciej. Rzeczywistość nie jest jednak tak oczywista. Choć diesle generują większe przeciążenia dla układu napędowego, to zwykle pracują w niższym zakresie obrotów i przy bardziej liniowym przebiegu momentu obrotowego. W praktyce oznacza to mniej nagłych szarpnięć i wibracji mechanicznych na wejściu do skrzyni biegów. Benzynowe jednostki, zwłaszcza o mniejszej pojemności i turbodoładowaniu, mogą pracować dynamiczniej, osiągać wyższe obroty i znacznie częściej podlegać zmianom rytmu jazdy. To wszystko wpływa na zużycie elementów tłumiących drgania.
W przypadku aut z silnikiem benzynowym koło dwumasowe jest często wykorzystywane do poprawy kultury pracy, szczególnie w jednostkach trzycylindrowych lub o lekkiej konstrukcji, które z natury wytwarzają więcej wibracji przy niskich obrotach. Taka jednostka, mimo że teoretycznie mniej obciążająca niż diesel, potrafi generować znacznie więcej drobnych, ale częstych szarpnięć przy ruszaniu, zmianie biegów i nagłym puszczeniu pedału gazu. W praktyce to właśnie te dynamiczne zmiany są największym wrogiem sprężyn tłumiących w kole dwumasowym, które zaczynają tracić swoje właściwości z czasem.
Z drugiej strony, wielu kierowców aut z dieslem przyzwyczajonych jest do spokojniejszego stylu jazdy, bazującego na wykorzystaniu momentu obrotowego. Oznacza to mniej redukcji, mniej gwałtownych przyspieszeń i generalnie niższy poziom obciążeń dynamicznych. Tymczasem użytkownicy aut benzynowych, szczególnie o sportowym charakterze lub z jednostkami turbodoładowanymi, często korzystają z wyższych obrotów i zmieniają biegi z większą intensywnością. To przekłada się na częstsze aktywowanie sprężyn w kole dwumasowym i szybsze ich zużycie.
Czynnikiem decydującym o trwałości dwumasy nie jest zatem sama konstrukcja silnika, lecz styl jazdy, sposób użytkowania pojazdu, a także warunki eksploatacyjne. Samochód benzynowy używany głównie w mieście, z częstym ruszaniem, zatrzymywaniem i redukcją, będzie szybciej zużywać koło dwumasowe niż diesel pokonujący długie dystanse w jednostajnym tempie. W praktyce oznacza to, że dwumasa w aucie benzynowym może ulec zużyciu nawet wcześniej niż w dieslu, jeśli kierowca często eksploatuje auto agresywnie lub nieumiejętnie operuje sprzęgłem.
Nie można jednak zapominać, że wiele zależy od jakości zastosowanych komponentów. W niektórych modelach aut z benzynowymi silnikami koło dwumasowe montowane jest fabrycznie jako tańsze lub uproszczone, o mniejszym zakresie tłumienia. Takie konstrukcje mogą szybciej się zużywać niezależnie od warunków jazdy. Warto też dodać, że w benzynowych silnikach dwumasowe koło zamachowe rzadziej jest koniecznością techniczną, a częściej kompromisem między kosztami produkcji a kulturą pracy. Dlatego w niektórych przypadkach możliwa jest zamiana na koło sztywne, o ile konstrukcja auta to umożliwia i nie wpływa negatywnie na komfort oraz trwałość pozostałych podzespołów.
Podsumowując, dwumasa w silniku benzynowym nie musi zużywać się szybciej niż w dieslu, ale w praktyce bardzo często tak się dzieje. Winny jest najczęściej sposób użytkowania auta, charakterystyka jazdy miejskiej oraz dynamiczne obciążenia, na jakie narażony jest układ napędowy. Styl jazdy, unikanie nagłych szarpnięć i regularna kontrola stanu sprzęgła to klucz do wydłużenia trwałości tego newralgicznego elementu.