Pytanie o to, czy samochód hybrydowy jest w stanie pracować bez sprawnej baterii trakcyjnej, powraca bardzo często wśród kierowców planujących zakup używanego pojazdu lub rozważających naprawę kosztownych podzespołów. Odpowiedź jest uzależniona od typu układu hybrydowego – w klasycznych rozwiązaniach full hybrid (np. Toyota Hybrid Synergy Drive) jazda bez sprawnej baterii nie jest możliwa. Uszkodzona, głęboko rozładowana lub odłączona bateria trakcyjna skutkuje wyświetleniem alarmu na panelu, przejściem w tryb serwisowy lub całkowitym zablokowaniem rozruchu silnika. W systemach plug-in oraz mild hybrid sytuacja prezentuje się nieco inaczej – niektóre auta pozwalają na ograniczoną jazdę z wyłączonym wsparciem układu elektrycznego, jednak niemal zawsze generuje to drastyczny wzrost spalania, problemy z ładowaniem, wyłączanie rekuperacji i awaryjne tryby pracy. Hybrydy wymagają sprawnej współpracy baterii, inwertera oraz silnika elektrycznego z ECU – po wykryciu błędu sterownik wyłącza napęd, aby nie doszło do uszkodzenia expensive podzespołów HV. Próby „przeprogramowania” lub fizycznego ominięcia baterii mogą skończyć się uszkodzeniem sterowników, kabli HV czy zapłonem instalacji. Wyjątkiem są tu niektóre auta flotowe, w których przewidziano tryb serwisowy na krótką metę (dojazd do warsztatu przy uszkodzonej baterii na minimalnej mocy), ale w cywilnej eksploatacji nie prowadzi się takich napraw. Sygnały braku współpracy baterii to: komunikaty typu „hybrid system malfunction”, tryb awaryjny, wyraźny spadek mocy, częste gaśnięcia silnika i niemożność przełączenia w tryb EV. Każda dłuższa jazda przy uszkodzonej baterii jest więc niezalecana i powinna być możliwie szybko zakończona diagnozą oraz serwisem.