Współczesne samochody są naszpikowane elektroniką, a każdy element, nawet tak prozaiczny jak żarówka, może mieć wpływ na funkcjonowanie całego systemu. Wymiana tradycyjnych żarówek na zamienniki LED, zwłaszcza tanie, niecertyfikowane produkty pochodzące z Chin, niesie za sobą szereg potencjalnych problemów. Choć wiele osób decyduje się na taki krok z myślą o poprawie estetyki czy wydajności świetlnej, nie każdy zdaje sobie sprawę z ryzyka, jakie niesie to dla delikatnej elektroniki auta.
Pierwszym i najczęściej występującym objawem zakłóceń po zamontowaniu tanich LED-ów jest pojawianie się błędów na komputerze pokładowym. Nowoczesne samochody wyposażone są w systemy monitorujące przepływ prądu przez obwody oświetleniowe. W przypadku montażu źródeł światła o zbyt niskim poborze prądu – jak ma to miejsce przy diodach – system może odczytać to jako przerwę w obwodzie lub spaloną żarówkę. Skutkiem tego może być informacja na desce rozdzielczej, że dane światło nie działa, mimo że faktycznie się świeci.
Kolejny problem to zakłócenia elektromagnetyczne, które tanie diody LED generują bardzo intensywnie. Żarówki LED, aby pracować poprawnie, wymagają odpowiednich przetwornic i filtrów. W tanich produktach bardzo często są one albo zbyt słabe, albo zupełnie pominięte. W efekcie diody mogą generować zakłócenia, które wpływają na pracę innych systemów – na przykład czujników ciśnienia w kołach, sygnału radia FM, systemu bezkluczykowego dostępu, a nawet działania systemów wspomagających parkowanie. Kierowcy skarżą się wtedy na spadek zasięgu pilotów, przerywanie stacji radiowych lub dziwne zachowanie czujników.
Niektóre pojazdy reagują na takie zakłócenia nawet bardziej drastycznie – np. poprzez sporadyczne resetowanie się jednostki komfortu, błędy w działaniu systemu klimatyzacji lub dziwne komunikaty z czujników deszczu i zmierzchu. To pokazuje, jak bardzo zintegrowane są obecnie systemy pokładowe i jak łatwo niewłaściwy komponent może je zaburzyć. W skrajnych przypadkach może nawet dojść do trwałego uszkodzenia elementów sterujących – np. modułu BCM czy przekaźników w skrzynce bezpieczników – jeśli doszło do przeciążenia lub zwarcia wskutek niewłaściwej charakterystyki LED-ów.
Warto też wspomnieć o nieprawidłowym rozkładzie światła. Chińskie zamienniki bardzo często nie mają poprawnej geometrii emisji, co sprawia, że oświetlają drogę w sposób nierównomierny i mogą oślepiać innych uczestników ruchu. W wielu krajach jest to podstawą do negatywnego wyniku przeglądu technicznego, a nawet mandatu, jeśli zostanie stwierdzone naruszenie przepisów dotyczących homologacji świateł.
Jeżeli mimo wszystko ktoś decyduje się na montaż oświetlenia LED, należy sięgać wyłącznie po produkty renomowanych marek, najlepiej z homologacją ECE lub spełniające wymagania CE i RoHS. Warto także sprawdzić, czy oferowany zestaw zawiera odpowiednie filtry zakłóceń, rezystory lub inne elementy niwelujące ryzyko błędów systemowych. Montaż powinien być wykonany w sposób profesjonalny – z zachowaniem biegunowości, izolacji oraz bez uszkadzania oryginalnej instalacji.
Podsumowując, tanie chińskie oświetlenie LED może w znaczący sposób zakłócać działanie elektroniki w aucie. To nie tylko kwestia komfortu, ale również bezpieczeństwa i trwałości komponentów elektronicznych. Oszczędność na żarówkach może w dłuższej perspektywie kosztować dużo więcej, jeśli doprowadzi do uszkodzenia modułów lub konieczności kosztownej diagnostyki i napraw.