Usunięcie termostatu z układu chłodzenia silnika to zabieg, który czasem stosują niektórzy właściciele samochodów w nadziei na poprawę chłodzenia, zwłaszcza w starszych pojazdach lub po stwierdzeniu problemów z przegrzewaniem. Choć na pierwszy rzut oka może wydawać się to sprytnym rozwiązaniem, w praktyce niesie za sobą więcej szkód niż pożytku. Termostat pełni bowiem kluczową rolę w regulacji temperatury pracy silnika, a jego brak może prowadzić do szeregu niepożądanych konsekwencji.
Termostat działa jak zawór, który kontroluje moment, w którym płyn chłodniczy zaczyna krążyć przez główną chłodnicę. Gdy silnik jest zimny, termostat pozostaje zamknięty, pozwalając cieczy krążyć jedynie w małym obiegu – to umożliwia szybkie osiągnięcie optymalnej temperatury pracy. Gdy płyn osiągnie odpowiednią temperaturę, termostat się otwiera i umożliwia cyrkulację przez chłodnicę, zapobiegając przegrzaniu jednostki.
Jeśli termostat zostanie całkowicie usunięty, silnik może mieć trudności z osiągnięciem właściwej temperatury roboczej, zwłaszcza w chłodniejszych warunkach atmosferycznych. Jazda z niedogrzanym silnikiem skutkuje zwiększonym zużyciem paliwa, wyższą emisją spalin, szybszym zużywaniem się podzespołów oraz słabszą pracą układu smarowania. W dodatku układ ogrzewania kabiny działa wtedy mało efektywnie, co wpływa na komfort jazdy.
Paradoksalnie, brak termostatu może prowadzić również do przegrzewania silnika. Choć ciecz chłodnicza krąży cały czas, to jej przepływ może być zbyt szybki, by oddać odpowiednią ilość ciepła w chłodnicy – zwłaszcza przy dużym obciążeniu lub w gorące dni. Taki zbyt intensywny przepływ uniemożliwia skuteczne chłodzenie i może doprowadzić do miejscowego przegrzewania niektórych komponentów jednostki napędowej.
Kolejnym problemem jest to, że współczesne układy sterowania silnikiem są zaprojektowane do pracy w określonym zakresie temperatur. Jeżeli sterownik wykryje zbyt długi czas nagrzewania się silnika lub zbyt niską temperaturę roboczą, może wprowadzić jednostkę w tryb awaryjny, ograniczyć moc lub wyrzucać błędy na desce rozdzielczej. W efekcie auto nie tylko będzie działało mniej sprawnie, ale może również nie przejść przeglądu technicznego z powodu przekroczonych norm emisji.
Podsumowując – jazda bez termostatu to rozwiązanie krótkowzroczne, które może jedynie pogłębić problemy z układem chłodzenia, a nie je rozwiązać. Choć chwilowo może się wydawać, że silnik pracuje „chłodniej”, to w dłuższej perspektywie prowadzi to do większego zużycia paliwa, uszkodzeń silnika, błędów sterowania i obniżenia komfortu jazdy. Zamiast usuwać termostat, lepiej zdiagnozować przyczynę przegrzewania i wymienić niesprawny element na nowy, dobrany zgodnie ze specyfikacją producenta.