Czy można zamontować dwa kompresory w jednym aucie

W motoryzacji podwójny układ doładowania – czyli tzw. „twin supercharging” – to rozwiązanie zarezerwowane przede wszystkim dla aut sportowych, wyścigowych lub eksperymentalnych projektów tuningowych. Choć na pierwszy rzut oka może wydawać się to technologicznie trudne, nie jest niemożliwe: pojawiły się seryjne auta wykorzystujące schemat typu „compound charging” (kombi turbo i kompresor – np. Volkswagen G60 twincharger), ale rzadko są to dwa kompresory napędzane mechanicznie. Montaż dwóch kompresorów w jednym aucie wymaga bardzo precyzyjnego projektu: należy zaplanować podział pracy obu urządzeń (szeregowy lub równoległy), synchronizację przepływów, ochronę jednostki napędowej i dopasowanie osprzętu do zwiększonych obciążeń mechanicznych. Schemat szeregowy (jeden kompresor tłoczy powietrze do drugiego) pozwala uzyskać ogromne ciśnienia i nieporównywalny przyrost momentu obrotowego w szerokim zakresie obrotów, ale wiąże się z olbrzymimi wymaganiami wobec wytrzymałości tłoków, zaworów, układu korbowego i chłodzenia. Układ równoległy spotykany jest rzadziej, bo trudno „podzielić” powietrze idealnie pomiędzy dwie sprężarki bez ryzyka zaburzenia pracy silnika i powstania fal ciśnienia. Dla konstrukcji amatorskich kluczowe jest dobranie przewymiarowanych kompresorów o właściwej charakterystyce tłoczenia oraz zaprojektowanie napędu (paski, przekładnie) wytrzymujących wzrost momentu. Instalacja wymaga też rozbudowanego chłodzenia powietrza doładowującego (intercooler) i specjalnych map paliwowych, by uniknąć spalania stukowego. Choć teoretycznie możliwe, montaż dwóch kompresorów praktykuje się niemal wyłącznie w projektach pokazowych, motorsportowych lub bardzo zaawansowanych tuningach – codzienna eksploatacja takiego auta wiąże się z ogromnymi kosztami, wysoką awaryjnością i koniecznością regularnych przeglądów.