Wielu kierowców wychodząc z samochodu po zakończeniu jazdy, zwłaszcza po dynamicznym przejeździe lub jeździe miejskiej w upalne dni, może usłyszeć dźwięk pracującego wentylatora chłodnicy lub odgłosów przepływającej cieczy chłodzącej. Dla niektórych może to być niepokojące – przecież silnik został już wyłączony. W rzeczywistości jednak układ chłodzenia w nowoczesnych samochodach może kontynuować swoje działanie nawet po wyłączeniu jednostki napędowej. Zjawisko to nie jest przypadkowe i pełni bardzo ważną funkcję ochronną dla silnika i jego podzespołów.
W tradycyjnych układach chłodzenia, typowych dla starszych samochodów, wentylator chłodnicy był napędzany mechanicznie – albo przez pasek osprzętu, albo za pomocą sprzęgła wiskotycznego. Oznaczało to, że jego działanie kończyło się wraz z zatrzymaniem silnika. Takie rozwiązanie miało jednak pewne wady, zwłaszcza w przypadku silników, które były intensywnie eksploatowane, a następnie nagle gaszone. Po zatrzymaniu silnika przestawał również krążyć płyn chłodniczy, a zatrzymana ciecz w okolicach głowicy i układu wydechowego mogła gwałtownie się nagrzewać. Zjawisko to nazywane jest tzw. „heat soak”, czyli nasiąkaniem cieplnym. W jego wyniku temperatura niektórych podzespołów rosła jeszcze przez kilka minut po wyłączeniu silnika, co mogło prowadzić do mikropęknięć, przyspieszonego zużycia uszczelek, a nawet uszkodzeń głowicy lub kolektorów.
Aby temu przeciwdziałać, producenci zaczęli stosować rozwiązania pozwalające na dalsze chłodzenie silnika już po jego wyłączeniu. W nowoczesnych autach, zwłaszcza tych z turbodoładowaniem lub dużą mocą, stosuje się elektryczne wentylatory chłodnicy oraz dodatkowe elektryczne pompy obiegowe, które mogą pracować niezależnie od pracy jednostki napędowej. Dzięki temu możliwe jest kontynuowanie obiegu płynu chłodniczego w celu szybkiego odprowadzenia nadmiaru ciepła z newralgicznych obszarów silnika i turbosprężarki.
W praktyce wygląda to tak, że po wyłączeniu zapłonu sterownik silnika analizuje aktualną temperaturę cieczy chłodzącej oraz sygnały z innych czujników. Jeśli temperatura przekracza ustalony próg – zazwyczaj około dziewięćdziesięciu lub stu stopni Celsjusza – załącza wentylator chłodnicy oraz ewentualnie uruchamia dodatkową pompę cieczy. System ten działa przez kilkanaście lub kilkadziesiąt sekund, a następnie automatycznie się wyłącza, gdy temperatura osiągnie bezpieczny poziom. Działanie to jest całkowicie normalne i nie powinno budzić niepokoju – wręcz przeciwnie, świadczy o tym, że układ chłodzenia funkcjonuje poprawnie.
Szczególnie istotne jest to w samochodach z turbodoładowaniem. Turbosprężarka, pracując pod dużym obciążeniem, osiąga ekstremalnie wysokie temperatury, które po nagłym wyłączeniu silnika mogą doprowadzić do tzw. koksowania oleju, czyli jego przypalania wewnątrz łożysk turbiny. Zjawisko to skutkuje nie tylko trwałym zabrudzeniem przewodów olejowych, ale także może prowadzić do zatarcia turbosprężarki. Z tego powodu w wielu autach z turbo stosuje się układy chłodzenia, które aktywnie chłodzą turbinę nawet po zakończeniu jazdy. W skrajnych przypadkach, jeszcze kilka lat temu, niektóre samochody wyposażano w tzw. turbotimery – urządzenia pozwalające na pozostawienie silnika na jałowym biegu jeszcze przez minutę lub dwie po wyłączeniu zapłonu, właśnie w celu wychłodzenia turbiny.
Nowoczesne konstrukcje z elektrycznym obiegiem chłodzenia nie wymagają już takich dodatków. Sterowanie pompą i wentylatorem po wyłączeniu silnika odbywa się w pełni automatycznie i nie wymaga żadnej ingerencji ze strony kierowcy. Co więcej, pojazdy hybrydowe i elektryczne również korzystają z aktywnych układów chłodzenia, które działają w tle, niezależnie od uruchomienia jednostki napędowej. W przypadku samochodów elektrycznych układ ten służy nie tylko do chłodzenia silnika trakcyjnego, ale także akumulatorów trakcyjnych, które również mogą się nagrzewać po intensywnym ładowaniu lub szybkim rozładowaniu w czasie dynamicznej jazdy.
Warto również dodać, że słyszalne działanie układu chłodzenia po zgaszeniu silnika nie powinno być hałaśliwe ani trwać zbyt długo. Jeśli wentylator pracuje nieprzerwanie przez kilka minut, może to świadczyć o problemach z czujnikiem temperatury, uszkodzoną chłodnicą lub niesprawną pompą cieczy. W takim przypadku warto udać się do warsztatu w celu sprawdzenia poprawności działania całego systemu.
Podsumowując, tak – układ chłodzenia może i powinien działać również po wyłączeniu silnika, jeśli wymaga tego temperatura jednostki. To nowoczesne i bardzo skuteczne rozwiązanie, które pozwala zwiększyć trwałość podzespołów i chronić silnik przed skutkami nagłego odcięcia chłodzenia. Dla kierowcy jest to także wygodne, ponieważ nie musi sam pamiętać o konieczności chłodzenia po jeździe – wszystkim zajmuje się zaawansowana elektronika. Jeżeli więc po wyjściu z auta słyszysz wentylator pracujący jeszcze przez chwilę, możesz być spokojny – to znak, że Twój samochód dba o własne zdrowie termiczne.